Państwa wydają coraz więcej, aby wesprzeć zmagających się z kryzysem obywateli. Ale Polska ma się czym pochwalić.
Cięcia, oszczędności, zaciskanie pasa. Gdzie? – pyta w swoim najnowszym raporcie bank UBS. – Wydatki na konsumpcję rządów na całym świecie rosły, nie zważając na kryzys, i osiągnęły najwyższy pułap od 1980 r. – twierdzą jego eksperci. I podają powód: w ten sposób władze na całym świecie próbują zniwelować niekorzystny wpływ kryzysu na społeczeństwo. – Pieniędzy na wsparcie swoich obywateli nie szczędzi szczególnie Europa – wtóruje specjalistom z UBS Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD).
W ubiegłym roku wydatki na konsumpcję rządów na całym świecie wyniosły 14 proc. globalnego PKB – informuje UBS. W ciągu ostatnich 15 lat zwiększyły się one o 3 pkt proc. Paradoksalnie wzrost przyśpieszył tuż po kryzysie w 2008 r. W ciągu ostatnich pięciu lat wydatki na konsumpcję rządów podskoczyły realnie o 20 proc. Jest to ponad dwukrotnie więcej niż w przypadku spożycia sektora prywatnego. Oznacza to, że w dobie kryzysu rządy na całym świecie coraz więcej wydają na zakup dóbr i usług, przeznaczanych potem nieodpłatnie na konsumpcję społeczną. Duża część tych wydatków obejmuje m.in. usługi z dziedziny opieki społecznej. By sfinansować rosnący socjal, państwa wpadają w spiralę zadłużenia. – W ciągu ostatnich lat poziom długu publicznego do PKB osiągnął rekordowe znaczenie w wielu krajach – reasumuje UBS.
Kosztowna opiekuńczość rządów to domena Europy. Jak wynika z szacunków OECD, średnia wydatków na socjal w krajach członkowskich organizacji w 2013 r. miała się utrzymać na poziomie 21,9 proc. PKB – jest to 2,9 pkt proc. więcej niż w przedkryzysowym 2007 r. Najwięcej na ten cel wydaje Francja, gdzie socjalne wydatki miały wzrosnąć do 33 proc. w 2013 r. Niewiele mniej socjal kosztuje Belgię (30,7 proc. PKB), Finlandię (30,5 proc.) i Danię (30,8 proc.). Są to najwyższe wskaźniki od 1980 r.
Wydatki na cele socjalne plasują się powyżej średniej OECD (21,9 proc. PKB) także w takich krajach jak Wielka Brytania, Portugalia, Niemcy czy Hiszpania. Najmniej w Europie na ten cel z kolei wydaje większość krajów byłego bloku socjalnego – Słowacja (17,9 proc. PKB), Estonia (17,7 proc.) czy Czechy (21,8 proc.). W grupie krajów z najmniej rozbudowanym socjalem mieści się też Polska, gdzie wydatki na ten cel w 2013 r. miały się uplasować na poziomie 20,9 proc. PKB. Choć jest to nieznacznie więcej niż w roku poprzednim. Generalnie jednak socjalne transfery mają tendencje spadkową i są o 1,7 pkt proc. mniejsze w porównaniu z rekordowymi 22,6 proc. w 1995 r.
Tymczasem coraz droższy system opieki społecznej staje się dotkliwym problemem dla europejskich finansów – utrzymuje wielu polityków na czele z kanclerz Niemiec Angelą Merkel. – Dziś Europa odpowiada za 7 proc. światowej populacji, 25 proc. światowego PKB, musi jednak finansować aż połowę globalnych wydatków socjalnych – oburzała się w niedawnym wywiadzie dla dziennika „The Financial Times”. W podobnych duchu wypowiedział się także premier Węgier Viktor Orban podczas swojej ubiegłorocznej wizyty w Londynie. Przypomniał, że „życie ponad stan” powoduje, iż dynamika zadłużenia w Europie szaleje. Całkowity dług 28 państw UE wynosi 11 bln euro, roczna spłata tej kwoty wraz z odsetkami to ponad 2 bln euro. Państwa członkowskie UE „produkują” dziennie około 1,2 mld euro nowego długu. Do gruntownej reformy systemu opieki społecznej zabrała się już Wielka Brytania. Zgodnie z oczekiwaniami Brytyjczyków pomoże to zredukować wydatki na cele socjalne o ok. 18 mld funtów w skali rocznej.