PiS rusza pełną parą z warszawską kampanią referendalną. Od jutra w telewizji i radiu pojawia się spoty zachęcające do odwołania prezydent stolicy.

Widać na nich mieszkańców stolicy, którzy narzekają na wysokie ceny biletów czy złą sytuację przedszkolną i wmontowaną w to wypowiedź Hanny Gronkiewicz-Waltz, która mówi: "Widać, że nie są to warszawiacy". Pojawia się też litera "W", za która PiS zebrał krytykę, bo kojarzy się z Powstaniem Warszawskim.

Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak mówi IAR, że symbolizuje ona tożsamość warszawiaków, podobnie jak październik roku 1956 i odbudowa stolicy, czy pielgrzymka Jana Pawła II w 1979 roku. W jego opinii, obecna prezydent jest od tego daleko i nie czuje miasta.

Mariusz Błaszczak zaznacza, że w Warszawie nie widać realizacji zaplanowanych inwestycji, jak chociażby budowy 5 mostów. Polityk podkreśla, że powstał jedynie jeden, a do tego doszło do chaosu komunikacyjnego w Warszawie, o co prezydent obwiniła media.

W stolicy pojawią się także billboardy z litera "W" i datą referendum. Mieszkańcy Warszawy o losach Hanny Gronkiewicz-Waltz zdecydują 13 października.