"Monopol PiS-u na prawicy zabija każde zwycięstwo" - powiedział w "Kropce nad i" w TVN 24 Jacek Kurski z Solidarnej Polski. I zapewniał, że polska prawica, aby odebrać władze w PO, musi składać się z kilku partii, w tym Solidarnej Polski.

"Tylko wtedy prawica wygrała, gdy były "rozcieńczacze". W 2005 roku był nim LPR i wygraliśmy wybory podwójnie - prezydenckie i parlamentarne. Za każdym razem prawie 100 proc. głosów prawicowych padało na PiS" - mówił w TVN 24 Kurski.

I dodał, że polska prawica musi rozszerzyć swoja ofertę, na przykład o Solidarną Polskę."Prezes Kaczyński musi zrozumieć, że część wyborców już odrzuca PO, ale nigdy nie zagłosuje na PiS, dlatego musi mieć alternatywę" - podkreślił europoseł w "Kropce nad i".

Pomimo zapewnień Kurskiego, jak bardzo jego partia jest niezbędna na polskiej scenie politycznej, wyborcy tego jak na razie nie dostrzegają. Sondaże są dla Solidarnej polski bezlitosne. Jak wynika z najnowszego badania ewybory.eu, partia Kaczyńskiego mogłaby liczyć na 34,4 proc. poparcie, które wzrasta o 0,3 proc., jeżeli doliczyć Prawicę RP, deklarującą wspólny start z PiS.

Solidarna Polska nie przekroczyłaby nawet progu wyborczego - chciałoby na nią głosować zaledwie 2,4 proc. wyborców, podczas gdy na kolejną prawicową partię PJN już tylko 0,4 proc.