Wczorajszy wywiad Jarosława Kaczyńskiego dla Gazety Polskiej wzbudził wiele kontrowersji. Prezes PiS mówił w nim m.in., że nie będąc internowanym znalazł się w gorszej sytuacji niż internowani.- Mówiąc zupełnie poważnie: jak ktoś miał znaną twarz, a nie został internowany, był w sytuacji beznadziejnej. Jeżeli chciał działać w podziemi to przecież poważnie narażał je na wpadkę - skomentował te słowa Andrzej Celiński.

- Wieczorem mnie wypuścili i było to dla mnie bardzo niemiłym zaskoczeniem. Nie ukrywam, że nieprzyjemnym, bo przecież działałem cały czas. Uważałem zresztą, że jestem w sytuacji dużo gorszej niż internowani. Miałem absolutny imperatyw, że muszę działać, i sądziłem, że w efekcie pójdę siedzieć, co było gorsze od internowania - mówił Jarosław Kaczyński o 13 grudnia 1981 roku w opublikowanym wczoraj wywiadzie dla "Gazety Polskiej". Te słowa wywołały falę złośliwości wobec prezesa PiS.

Inne zdanie na ten temat ma Andrzej Celiński - działacz opozycji w PRL, a dziś przewodniczący Partii Demokratycznej: - Poważnie mówiąc, to prawda. Dla człowieka, który był tak zaangażowany jak my byliśmy zaangażowani, nieinternowanie to w każdym scenariuszu możliwym było gorsze - powiedział na antenie radia TOK FM.

- Mówiąc zupełnie poważnie: jak ktoś miał znaną twarz, a nie został internowany, był w sytuacji beznadziejnej. Jeżeli chciał działać w podziemi to przecież poważnie narażał je na wpadkę. Rozumiem, że on szczerze powiedział to, co każdy z nas by powiedział w takiej sytuacji - lepiej było być internowanym - podkreślał Celiński.

- To był obciach, wstyd. My mieliśmy wtedy po 30 lat. Dochodziła więc do tego młodzieńcza ambicja i myślenie, że ci internowani byli lepsi, bardziej zasłużeni. Jeszcze się liczyło kogo wcześniej i kogo dłużej - dodał.