Policja nie odnotowała od rana żadnych incydentów ani awantur we Wrocławiu, do którego ściągają polscy i czescy kibice na mecz Polska-Czechy na Stadionie Miejskim we Wrocławiu. Początek spotkania 20:45.

Jak poinformował PAP w sobotę rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu Paweł Petrykowski do tej pory nie odnotowaliśmy żadnych incydentów czy awantur między kibicami. "Docierają do mnie tylko sygnały o wspólnej zabawie i świętowaniu. Wszystko wspólne. Wszystko polsko-czeskie. Oby tak dalej" - mówił Petrykowski.

I choć kibice polscy tym razem zdominowali Wrocław, są bardziej widoczni i hałaśliwi, to Czesi czują się w mieście dobrze i chwalą atmosferę, która panuje we Wrocławiu. Do tej pory podczas wcześniejszych spotkań czeskiej reprezentacji to Czesi byli w mieście bardziej widoczni, głośni i entuzjastycznie kibicujący.

Tym razem Polacy sprawiają wrażenie, jakby byli wszędzie. Do Wrocławia przyjechali nie tylko z regionu, ale z całej Polski: z Krakowa, Katowic czy Poznania. Oprócz biało-czerwonych emblematów mają wielkie bębny i trąbki kibica, z których chętnie korzystają.

Najwięcej kibiców obu drużyn można spotkać w Strefie Kibica na wrocławskim Rynku i w jego okolicach, na Dworcu Głównym PKP i na trasie między tymi miejscami. Kibice przeciwnych drużyn pozdrawiają się, robią sobie wspólnie zdjęcia, a nawet zawody w skandowaniu: kto lepiej zaśpiewa, kto głośniej będzie krzyczeć.

Policja obawia się tylko, że przy tak wysokich temperaturach powietrza - we Wrocławiu jest obecnie ok. 30 st. Celsjusza, prawie żadnego wiatru - i dużym spożyciu alkoholu wielu kibiców może nie doczekać meczu.

Spotkana przez PAP grupka kibiców przed Dworcem Głównym PKP stała w towarzystwie trzech policjantów, którzy tłumaczyli im, aby "trochę zwolnili, odpoczęli, a nawet się przespali, bo nie dotrwają do meczu".