Sąd Okręgowy w Lublinie nie uwzględnił zażalenia b. żony Janusza Palikota, Marii Nowińskiej, na postanowienie pozostawiające bez rozpoznania jej skargę na umorzenie śledztwa ws. oświadczeń majątkowych polityka oraz działania na szkodę spółki Jabłonna.

Wtorkowe rozstrzygnięcie sądu jest prawomocne - poinformował rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie Artur Ozimek.

Sąd odwoławczy podzielił opinię sądu pierwszej instancji, że Maria Nowińska nie jest uprawniona do wniesienia zażalenia na decyzję prokuratury, ponieważ nie jest w tej sprawie pokrzywdzoną. Dlatego nie uwzględnił zażalenia i utrzymał w mocy decyzję o pozostawieniu skargi bez rozpoznania.

Nowińska domagała się uchylenia postanowienia prokuratury i przekazania jej sprawy do prowadzenia. Utrzymywała, że jest ona pokrzywdzona, gdyż działania Palikota prowadziły do pozbawienie jej kontroli nad częścią ich wspólnego majątku.

Pokrzywdzonym jest tylko ten, w czyje dobro bezpośrednio godzi przestępstwo - uzasadniała w marcu postanowienie lubelskiego sądu sędzia Dorota Dobrzańska. Nowińska nie jest pokrzywdzona zarówno w wątku oświadczeń majątkowych składanych przez Palikota, jak i spółki Jabłonna SA. Następcy prawni nieistniejącej już spółki Jabłonna nie kwestionowali decyzji prokuratury, Nowińska nie miała w niej udziałów. Jak tłumaczyła sędzia, w procesie karnym nie może równolegle występować dwóch pokrzywdzonych - spółka akcyjna i była żona jedynego jej akcjonariusza.

W połowie lipca ubiegłego roku CBA skierowało do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez Palikota. Było to efektem kontroli oświadczeń Palikota (wówczas b. posła PO i lidera startującego w wyborach Ruchu Palikota), którą Biuro prowadziło od września 2010 r. do czerwca 2011 r.

Zawiadomienie CBA włączono do śledztwa dotyczącego spółki Jabłonna z Lublina i poświadczenia nieprawdy w oświadczeniach majątkowych polityka, które już wcześniej prowadziła warszawska prokuratura. Śledztwo ws. działania na szkodę spółki prokuratura wszczęła w lutym 2008 r. na wniosek b. żony Palikota. Według niej tuż przed rozwodem poseł miał wyprowadzić bez jej zgody akcje do kontrolowanych przez siebie spółek w rajach podatkowych, m.in. na Karaibach i w Luksemburgu.

Prokuratura Okręgowa w Warszawie w grudniu ubiegłego roku umorzyła śledztwo z powodu braku znamion czynu zabronionego. Jak informowała wówczas prokuratura w komunikacie, "analiza kwestionowanych oświadczeń majątkowych dowodzi, że pomimo nieprecyzyjnego opisania w nich zobowiązań albo braku wszystkich elementów majątku posła - zamiarem Janusza Palikota nie było zafałszowanie jego sytuacji finansowej".

W dokumentach brakowało informacji m.in. o składnikach majątku i pożyczkach, o których - jak napisała prokuratura - "opinia publiczna była informowana za pośrednictwem mediów i których Janusz Palikot nie ukrywał". "W ocenie prokuratora Januszowi Palikotowi można przypisać co najwyżej nieumyślną formę winy - niedbalstwo. Tym samym nie wyczerpał on znamion przestępstwa złożenia fałszywego oświadczenia majątkowego, gdyż czyn ten można popełnić jedynie umyślnie" - wyjaśniono w komunikacie.

Prokuratura badała też wątek działania członków zarządu, rady nadzorczej i akcjonariuszy nieistniejącej już spółki Jabłonna SA., w tym Palikota, między marcem 2003 r. a czerwcem 2004 r. Sprawdzano m.in., czy decyzja o podwyższeniu kapitału firmy wyrządziła co najmniej 60 mln zł szkody spółce oraz byłej żonie Janusza Palikota jako współwłaścicielce akcji.

Po analizie dowodów prokuratura uznała, że decyzje w spółce były "logiczne, racjonalne i zorientowane na ochronę interesów" przedsiębiorstwa. Były to - według prokuratury - decyzje korzystne także z punktu widzenia Palikota i jego byłej żony. Według prokuratury nie ma też podstaw do uznania, że decyzje podejmowane w spółce doprowadziły do ukrycia majątku, o który spierali się byli małżonkowie.