Prokuratura ustaliła, że Katarzyna W. dzień przed śmiercią córki była w parku Żeromskiego w Sosnowcu, w pobliżu miejsca, gdzie potem znaleziono ciało dziecka - donosi Gazeta.pl. Matce Magdy towarzyszyły dorosłe osoby. Kobieta nadal nie przyznaje się do ukrycia zwłok, śledczy podejrzewają więc, że jedna z osób mogła być jej wspólnikiem.

Jak ustaliła Gazeta.pl, Katarzyna W. i towarzyszące jej osoby spędziły kilka godzin w sosnowieckim parku. Byli też w pobliżu miejsca, gdzie potem ukryto zwłoki dziewczynki.

Śledczy znają już tożsamość jednej z tych osób, o drugiej wiedzą na razie tylko tyle, że miała długie włosy.

Jeżeli powyższe informacje zostaną potwierdzone, prokuratura będzie mieć kolejną poszlakę wskazującą, że Magda mogła jednak zostać zamordowana.

Kilka tygodni temu wyszło na jaw, że śledczy mają opinię o zawartości komputera rodziców dziewczynki, z której wynika, że przed śmiercią Magdy ktoś szukał w nim w internecie danych o tym, ile można dostać zasiłku w przypadku zgonu dziecka, jak się organizuje pogrzeb oraz ile kosztuje mała trumna.

Według informacji Gazety.pl, śledczy badają także kilkanaście podobnych spraw, w których małe dzieci wypadły z wózka lub rąk rodziców i zginęły. Analizują powstałe wtedy obrażenia i porównują z tymi, które miała Magda. Możliwe, że powołają eksperta, który wyda opinię w tej sprawie. Biegli sporządzili bowiem opinię psychologiczną Katarzyny W. i stwierdzili, że jest agresywna i mogła rzucić córką.