Potwierdzają się słowa jednego z członków rządu, który pytany przez nas na początku kadencji, czego się najbardziej obawia, przytoczył odpowiedź na identyczne pytanie byłego brytyjskiego premiera Harolda Macmilana: „Events, my dear boy, events” – co można przetłumaczyć: „Wydarzeń, nieprzewidzianych zdarzeń”.
Po wyborczym sukcesie rząd zajął się przygotowywaniem kolejnych projektów ustaw zaprogramowanych w bardzo konkretnym expose premiera. Podzielona opozycja zajęła się sobą, wydawało się, że problemów nie będzie.
Jednak od połowy grudnia gabinet zaczął się zmagać z efektami decyzji podjętych w tamtej kadencji. Problemy w dużej części spadły na nowych ministrów. Tak było z ustawą refundacyjną uchwaloną w wakacje, w przypadku której resort zdrowia zlekceważył sygnały o nadchodzącej burzy. I nagle znalazł się na celowniku mediów, pacjentów, lekarzy i aptekarzy. Musiał iść na ustępstwa i nowelizować ustawę. Chwilę później także kompletnie zaskoczony stanął wobec rozłoszczonych internautów walczących o zablokowanie ratyfikacji ACTA. I wreszcie media i kibice zaczęli rozliczać rząd z przygotowań do Euro 2012. Pretekst dała sama minister sportu Joanna Mucha, otwierając Stadion Narodowy, na którym nie mógł się odbyć mecz.

Ten rząd jako pierwszy może szybko zamienić zapowiedzi w czyny

Ale równocześnie tam, gdzie był czas na przygotowanie działań, gabinet Tuska był skuteczny. Tak było z kilkudziesięciodniową rozgrywką na forum Unii o pakt fiskalny. Udało się storpedować próby Francji oddzielenia strefy euro od unijnego peletonu. Tak też było z wdrażaniem projektów z expose. Zadania zostały precyzyjnie rozdzielone i rządowa maszyna ruszyła. Projekty takie, jak wprowadzenie składki zdrowotnej dla rolników, do której rząd bał się przymierzyć w zeszłej kadencji, czy podwyżka składki rentowej były uchwalane w błyskawicznym tempie. A w konsultacjach są duże projekty emerytalne.
W porównaniu z poprzednikami rząd Tuska zdecydowanie góruje tempem wprowadzania programowych rozwiązań. Inne gabinety zaczynające kadencje: Jerzego Buzka, Leszka Millera czy Kazimierza Marcinkiewicza – w pierwszych stu dniach dopiero się rozglądały. Najbardziej zapracowany okazał się gabinet Leszka Millera, który doszedł do władzy w momencie kryzysu gospodarczego. I cały impet przeznaczył na ustawy stabilizujące finanse publiczne. Rząd Tuska jest pierwszym, który szybko może przeprowadzić to, co zapowiedział. Teraz jest przed najtrudniejszym testem – czy potrafi wprowadzić w życie najbardziej drażliwe projekty, takie jak wydłużenie wieku emerytalnego.