Władze Moskwy zezwoliły w czwartek oponentom premiera Władimira Putina na zorganizowanie na początku lutego w centrum stolicy Rosji kolejnej wielotysięcznej manifestacji w obronie prawa do uczciwych wyborów.

Manifestacja - pochód, wiec i koncert - planowana jest na 4 lutego, na miesiąc przed wyborami prezydenckimi, po których Putin chce wrócić na Kreml. Organizatorzy zapowiadają udział co najmniej 50 tys. osób. Swoje uczestnictwo w demonstracji potwierdziło już na Facebooku 20 tys. osób.

Urząd mera Moskwy zgodził się, aby pochód opozycji przeszedł z Placu Kałuskiego przez Jakimankę na Plac Bołotny, nieopodal Kremla, gdzie odbędzie się wiec i krótki koncert popularnego piosenkarza rockowego Jurija Szewczuka.

Początkowo organizatorzy chcieli, aby pochód przeszedł z Placu Kałuskiego przez Sadowoje Kolco i Nowy Arbat na Plac Maneżowy. Stołeczne władze odmówiły zatwierdzenia tej trasy, argumentując, iż jest ona za długa (6,5 km), co sprawia, że zapewnienie bezpieczeństwa uczestnikom akcji będzie praktycznie niemożliwe.

Urząd mera proponował też przeniesienie demonstracji na 5 lutego, tłumacząc, że w niedzielę ruch uliczny jest mniejszy niż w sobotę. Organizatorzy uparli się jednak, by akcja odbyła się 4 lutego, w 22. rocznicę największego w historii Związku Radzieckiego wystąpienia opozycji, którego uczestnicy żądali wykreślenia z konstytucji ZSRR artykułu szóstego mówiącego o kierowniczej roli Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego (KPZR). W tamtej manifestacji wzięło udział kilkaset tysięcy ludzi.

Lutowa demonstracja ma być kontynuacją grudniowych protestów opozycji przeciwko sfałszowaniu wyborów do Dumy Państwowej, niższej izby rosyjskiego parlamentu, na korzyść kierowanej przez Putina partii Jedna Rosja.

Zwolennicy Putina też wyjdą na ulice

Swoją manifestację w Moskwie 4 lutego zamierzają też zorganizować stronnicy premiera, zrzeszeni w Ogólnorosyjskim Froncie Narodowym (ONF). Dziennik "Wiedomosti" podał, że jako pożądane miejsce akcji wymienili Plac Czerwony i jego okolice. ONF zapowiada, że w demonstracji tej weźmie udział 30 tys. ludzi.

Cytowany przez gazetę deputowany z ramienia socjalistycznej partii Sprawiedliwa Rosja Giennadij Gudkow oznajmił, że wiec zwolenników Putina w centrum Moskwy 4 lutego można ocenić jako "ryzykowną próbę sprowokowania starć między obywatelami".

W najbliższych tygodniach manifestacje pod egidą Ogólnorosyjskiego Frontu Narodowego, który skupia prokremlowskie organizacje kombatanckie, młodzieżowe, kobiece, związkowe i biznesowe, mają się odbyć w całym kraju. Na 28 stycznia wiec z udziałem 10 tys. osób zwołano w Jekaterynburgu. Kolejne proputinowskie demonstracje zaplanowano na 4, 11 i 18 lutego w co najmniej 27 regionach.

W ocenie politologa Aleksieja Makarkina, akcje te mają za pośrednictwem telewizji stworzyć wrażenie masowego poparcia dla Putina, a także przeciwstawić "robotnicze regiony" moskiewskim opozycjonistom.

Protesty trwają od grudniowych wyborów

4 grudnia w Federacji Rosyjskiej odbyły się wybory parlamentarne. Według Centralnej Komisji Wyborczej (CKW), wygrała je Jedna Rosja, zdobywając 49,32 proc. głosów, co przełożyło się na 238 mandatów w 450-miejscowej izbie, tj. większość absolutną. Opozycja zarzucili władzom fałszerstwa wyborcze. Niektórzy eksperci utrzymują, że rezultat Jednej Rosji został "poprawiony" o 10-15 proc.

Po wyborach przeciwko oszustwom demonstrowały na ulicach Moskwy i innych miast tysiące osób. Największe akcje protestacyjne odbyły się 10 i 24 grudnia w stolicy. W tej pierwszej wzięło udział 25 tys., a według niektórych źródeł - nawet 40 tys. osób. W drugiej - ponad 60 tys. osób.

Uczestnicy domagali się m.in. odejścia Putina, unieważnienia wyników wyborów do Dumy i rozpisania nowych, a także odwołania i pociągnięcia do odpowiedzialności karnej przewodniczącego CKW Władimira Czurowa oraz innych urzędników państwowych odpowiedzialnych za fałszerstwa. Żądano też zarejestrowania wszystkich formacji politycznych, którym w ostatnich latach odmówiono wpisania do rejestru partii, zwolnienia więźniów politycznych i zniesienia cenzury w federalnych środkach masowego przekazu.