Konflikt między prokuratorem generalnym Andrzejem Seremetem a naczelnym prokuratorem wojskowym gen. Krzysztofem Parulskim zaostrzał się od miesięcy. Przyczyna: plan likwidacji pionu wojskowego w prokuraturze.
Przed dramatyczną próbą odebrania sobie życia prokurator płk Mikołaj Przybył mówił o „manipulowaniu dziennikarzami” i wykorzystywaniu ich do zlikwidowania pionu prokuratury wojskowej. W rzeczywistości ostry spór o przyszłość wojskowych prokuratorów trwał w zaciszu gabinetów prokuratorskich już od początku ub.r. Od wiosny obydwie strony konfliktu używały różnych metod, aby dowieść swoich racji. Na porządku dziennym były „sterowane przecieki” do mediów. – Właśnie wiosną w prokuraturze generalnej powstała analiza funkcjonowania wojskowego pionu. Tezy były miażdżące – tłumaczy nam jeden z prokuratorów cywilnych.
Niemal natychmiast tezy przeciekły do mediów. Z dokumentu wynikało, że od lat spada liczba spraw, którymi wojskowi śledczy się zajmują. Tylko w 2010 roku miało być ich o 30 proc. mniej niż w poprzednim roku. W praktyce oznaczało to, że mundurowy oskarżyciel prowadził zaledwie 20 spraw w ciągu roku. To tyle, ile przypadało na jego cywilnego odpowiednika, ale w każdym miesiącu. Cały pion przez rok wypracował zaledwie 31 aresztów tymczasowych, czyli na poziomie najmniejszych prokuratur rejonowych w kraju. – Z raportu wynikało, że mundurowi prokuratorzy nic nie robią. Ostro sprzeciwił się temu szef prokuratury wojskowej generał Parulski – wyjaśnia nasz rozmówca.
Mimo że raport powstał na zamówienie prokuratora Seremeta, to nie jest on w stanie sam zlikwidować pionu wojskowego. Nie ma inicjatywy ustawodawczej – to zarezerwowano dla właściwego ministra lub samego parlamentu. Jednak spotkanie specjalnego zespołu do reformy struktur wojskowych Seremet miał skończyć słowami: – Jeśli ktoś zechce zlikwidować prokuraturę wojskową, to nie będę miał nic przeciwko temu.
Z kolei generał Parulski jest obrońcą specjalistycznej struktury, co podkreślał również wczoraj na specjalnie zwołanej konferencji prasowej. Argumentował, że prowadzenie śledztw dotyczących mundurowych wymaga specjalistycznej wiedzy. Dowodził, że to zmiany ustawodawcy spowodowały, że coraz mniej pracy mają mundurowi prokuratorzy. W ich efekcie nie mogą badać działań cywilów zatrudnionych w armii, choć zajmują oni kluczowe stanowiska dot. np. zakupów sprzętu wojskowego. Otwarcie skrytykował również swojego nominalnego przełożonego – Andrzeja Seremeta. Poparł jednocześnie główne tezy wystąpienia pułkownika Przybyła i stwierdził, że nie ma powodów, aby on sam podawał się do dymisji.
– Nie ma u nas wniosku o dymisję generała Parulskiego – oficjalnie usłyszeliśmy wczoraj w Ministerstwie Obrony Narodowej. Jednak według nieoficjalnych informacji „DGP” złożenie przez Seremeta takiego dokumentu jest „tylko kwestią czasu”. – W resorcie obrony narodowej dobrze ocenialiśmy pracę prokuratury wojskowej. Szczególnie aktywny był pułkownik Przybył, który na co dzień współpracował z naszą komórką antykorupcyjną – mówi nam jeden z wysokich rangą urzędników Ministerstwa Obrony Narodowej. – Próba samobójcza wojskowego śledczego musi być wyjaśniona. Przyszłość pionu wojskowego w największej mierze zależy od prokuratury generalnej – powiedział w imieniu szefa MON Tomasza Siemoniaka jego doradca gen. Bogusław Pacek.
Choć powołanie prokuratora generalnego miało odciąć prokuraturę od polityki, to teraz arbitrem w sporze między prokuratorami, do którego obaj się odwołują, ma zostać najbardziej polityczne ciało – Sejm.
MON twierdzi, że współpraca z płk. Przybyłem była bardzo dobra
160 śledczych w mundurach
W pionie prokuratury wojskowej pracuje 160 oskarżycieli. Ich przełożonym jest naczelny prokurator wojskowy, jednocześnie zastępca prokuratora generalnego. Mundurowi śledczy mają wyłączność na badanie przestępstw żołnierzy popełnianych w trakcie służby. Stracili monopol na wyświetlanie wszystkich przestępstw żołnierzy – również tych popełnionych poza czasem służby. Naczelnego prokuratora powołuje i odwołuje Prezydent RP na wniosek prokuratora generalnego zgłoszony w porozumieniu z ministrem obrony narodowej.