Nie przesada z tymi oszczędnościami? Maszyna tanich linii Ryanairu została zmuszona do powrotu na lotnisko w Anglii, gdy okazało się, że próby przymocowania uszkodzonej szyby w przednim oknie kabiny pilota przy pomocy taśmy samoprzylepnej spełzły na niczym.

Taśma odkleiła się jednak i wydawała "alarmujące hałasy". Po ok. 20 minutach lotu ze Stansted do Rygi, samolot z dwustu pasażerami na pokładzie powrócił na lotnisko.

Irlandzkie władze nadzoru lotnictwa cywilnego zbadały incydent i uznały, że taśma była dodatkowym zabezpieczeniem uszczelnienia okna i że przewoźnik przestrzegał przepisów bezpieczeństwa.

Jednak pasażerowie, którzy przed wejściem na pokład byli naocznymi świadkami przymocowywania czegoś, co wyglądało na plastykową, rozciągliwą taśmę, lub nieprzemakalną samoprzylepną taśmę najedli się strachu. Czynność ta wydała im się dziwna i wykonywana nerwowo.

O'Leary nie przejmuje się trudnościami finansowymi przewoźników

"Byliśmy wysoko w chmurach, gdy pilot powiedział nam, że z powodu uszkodzenia przedniej szyby w jego kabinie musimy zawrócić" - powiedział 33-letni Anthony Neal.

Ryanair w przeszłości dał się poznać jako kreatywny wynalazca sposobów obniżki kosztów m. in. poprzez zredukowanie stanowiska zastępcy pilota, zmniejszenie liczby toalet na pokładzie i wprowadzeniem opłat za ich korzystanie, obciążanie pasażerów kosztami wydruku karty pokładowej itd.

Rzecznik Ryanair oświadczył, że przewoźnik nie wypowiada się o "rutynowych sprawach technicznych", a jego loty odpowiadają standardom bezpieczeństwa.

Szef Ryanairu Michael O'Leary w wywiadzie dla poniedziałkowego "Financial Timesa" powiedział, że w najbliższych 10 latach chce zwiększyć liczbę pasażerów z 72 mln do 120-130 mln. Planuje w związku z tym zakup ok. 300 nowych maszyn, które dołączą do 270 juz latających.

O'Leary nie przejmuje się trudnościami finansowymi przewoźników. Przeciwnie, sądzi, że więcej pasażerów uderzonych po kieszeni będzie się przesiadać z rejsowych lotów na niskobudżetowe takie, jak jego. Wysokich lotów...