Setki tysięcy osób protestowały w sobotę w ponad 60 miastach całej Hiszpanii w ramach światowych manifestacji pod hasłem "Zjednoczeni dla Globalnej Zmiany".

Największe manifestacje miały miejsce w Madrycie i w Barcelonie. Nie odnotowano większych incydentów.

Protesty przebiegły spokojnie, w rodzinnej atmosferze. W ciepłą, słoneczną sobotę na place miast przybyli manifestujący w różnym wieku - w tym rodziny z dziećmi w wózkach, młodzież szkolna i nauczyciele - którzy protestowali przeciwko cięciom budżetowym na edukację publiczną. Wypuszczono w powietrze kolorowe balony.

Lokalne władze Madrytu nie podały oficjalnej liczby manifestantów w stolicy, ale organizatorzy ogłosili, że w protestach uczestniczyło około pół miliona osób.

Kolumny protestujących, którzy w południe wyszli z różnych miejscowości wokół stolicy, spotkały się wieczorem na centralnym Placu Cibeles, a stamtąd przemaszerowały do placu Puerta del Sol. Po drodze tłum gwizdał przed siedzibą Banku Hiszpanii.

Na Puerta del Sol zwołano drogą internetową tzw. flash mob - czyli zbiorowe, spontaniczne wydarzenie. Była nim akcja o nazwie "Niemy krzyk", podczas której uczestnicy protestów zakleili sobie usta nalepkami z wizerunkiem euro.

"Goldman sucks", "Ratuj, Batmanie", "Eutanazja dla banków"

Puerta del Sol był zajęty w maju i czerwcu przez miasteczko namiotowe, które stało się centrum "ruchu oburzonych" lub "Ruchu 15 Maja", od daty jego rozpoczęcia w Madrycie.

Manifestujący nieśli transparenty z napisami o różnej treści, najczęściej skierowanych przeciwko bankom, politykom i rynkom finansowym, bezrobociu oraz rządowym cięciom budżetowym na opiekę zdrowotną i edukację publiczną, a także w obronie praw socjalnych.

"Goldman sucks" (zamiast Sachs; gra słów: ang. sucks - do kitu), "Ratuj, Batmanie", "Eutanazja dla banków", "Twój łup, mój kryzys", "Europa ludzi, a nie kupców", "Bez przyszłości, bez strachu" - głosiły napisy.

Obecność policji na placu była dyskretna, ale okolice patrolował z powietrza policyjny śmigłowiec.

"Zgromadzenie ogólne", które zaplanowano na Puerta del Sol w celu przeanalizowania przyszłości "Ruchu 15 Maja", ma potrwać całą noc, do niedzieli.

Ponad 90 tysięcy osób protestowało w Sewilli, Maladze i Kordobie

W Barcelonie w atmosferze festynu, wśród muzyki i śpiewów, protestowało według policji 60 tysięcy osób, zaś według organizatorów - 250 tysięcy. Doszło jedynie do niewielkich incydentów, takich jak wyrzucenie śmieci przed siedzibą giełdy. Protestujący podzielili się na trzy grupy, z których jedna domagała się prawa do dachu nad głową, druga prawa do opieki zdrowotnej, a trzecia - do edukacji.

Ponad 90 tysięcy osób protestowało w Sewilli, Maladze i Kordobie. Manifestacje odbyły się także w Vigo (Galicja), Walencji, na Balearach, w Kastylii i Leon oraz w Aragonii.

Ruch oburzonych narodził się pięć miesięcy temu w Hiszpanii i nabrał globalnych rozmiarów. "Jesteśmy w kontakcie dzięki sieciom społecznościowym" - powiedziała jedna z rzeczniczek należącej do ruchu platformy Democracia Real Ya (O Prawdziwą Demokrację). "Jesteśmy jak rzeka. Nie chcemy przewodzić, ale powiększać się. Wszyscy mamy powody, aby wyjść na ulice" - dodała.

W Hiszpanii niezadowolenie społeczne związane jest m.in. z ogromnym bezrobociem, które osiągnęło najwyższy wskaźnik w całej strefie euro - ponad 21 proc. Wśród młodych Hiszpanów do 24 lat wskaźnik ten jest jeszcze wyższy i wynosi 45 proc.