MSZ Białorusi oświadczył, że nie może ignorować "prowokacyjnych działań" władz Polski, a rezygnacja Warszawy z tych działań "pozwoli na usunięcie niepotrzebnych problemów" w stosunkach z Mińskiem.

"Nie możemy ignorować działań władz polskich, których celem jest upolitycznienie wzajemnych relacji z mniejszością polską na Białorusi, wydzielanie środków finansowych na ingerowanie w wewnętrzne procesy polityczne w naszym kraju, a także nieodpowiedzialne wypowiedzi wysokich rangą przedstawicieli Polski na temat Białorusi. Rezygnacja strony polskiej z tych prowokacyjnych działań pozwoli na usunięcie wielu niepotrzebnych problemów w naszych stosunkach" - głosi oświadczenie resortu.

MSZ oświadczył też, że "z zadowoleniem przyjmuje zapewnienia strony polskiej o braku jakichkolwiek pretensji do suwerennego terytorium Białorusi".

Według informacji na stronie internetowej resortu, takiej odpowiedzi udzielił w środę rzecznik MSZ Andrej Sawinych na pytanie dziennikarza o wezwanie przez MSZ Polski ambasadora Białorusi w Warszawie Wiktara Gajsionaka. Warszawa zareagowała w ten sposób na niedawną wypowiedź prezydenta Alaksandra Łukaszenki, który zarzucił polskim politykom, że "śpią i widzą, jak granica przebiega niedaleko Mińska".

Według polskiego MSZ ambasador został we wtorek poproszony do ministerstwa w celu zwrócenia uwagi, że "powtarzające się wypowiedzi Alaksandra Łukaszenki, przypisujące władzom polskim intencje rewizji granic państwowych, są pozbawione wszelkich podstaw". Resort przypomniał, że "niepodległa Polska nigdy nie podważała nienaruszalnego charakteru granicy polsko-białoruskiej" i potwierdziła to w traktacie z Białorusią z 1992 roku.

Polski MSZ oświadczył po spotkaniu, że podobne wypowiedzi władz białoruskich mają "charakter podżegający, są wysoce nieodpowiedzialne i obliczone na sprowokowanie niepotrzebnych problemów w relacjach pomiędzy sąsiadami".