Prezydent Nicolas Sarkozy oświadczył w piątek w Tbilisi, że Francja popiera i będzie popierać integralność terytorialną Gruzji w ramach granic, które są powszechnie uznawane. Zaapelował też do Rosji o respektowanie zobowiązań wynegocjowanych w 2008 roku.

Francuski prezydent, który przemawiał do kilkudziesięciu tysięcy osób zebranych na Placu Wolności w Tbilisi, był mediatorem między Rosją a Gruzją przy negocjowaniu przed trzema laty rozejmu po kilkudniowej wojnie o Osetię Południową.

Podczas wizyty w Tbilisi Sarkozy namawiał Rosję, by zaprzestała "gróźb" wobec Gruzji i jej "zastraszania". Dwa separatystyczne regiony Gruzji, Osetia Południowa i Abchazja, Moskwa uznała za niezależne.

"Francja uważa Rosję za swego przyjaciela, za swego partnera strategicznego, lecz w celu przywrócenia zaufania należy zaprzestać gróźb i zastraszania, prób destabilizacji, które są całkowicie nie do przyjęcia" - powiedział Sarkozy.

"Wbrew wszelkiej logice strategicznej i podjętym zobowiązaniom znaczne siły militarne stacjonują u waszych bram" - powiedział szef państwa francuskiego nawiązując - jak pisze AFP - do oddziałów rosyjskich stacjonujących w Abchazji i Osetii Południowej.

"Każdy powinien przyznać, że Związek Radziecki już nie istnieje" - powiedział Sarkozy nim zaapelował do Rosji i Gruzji o to, by "znów stały się partnerami i przyjaciółmi".