Paweł Kowal uważa, że po tym jak "PO potknęła się o przedszkola", politycy zaczęli przekonywać, że zajmą się polityką na rzecz rodziny. Prezes PJN apelował, by Polacy nie dali się temu zwieść, przypominając, że gdy w lipcu w liście pytał partie o rodzinę, zignorowano go.

Prezes PJN w połowie lipca napisał list do liderów partii PO, PiS, PSL i SLD, w którym pytał o program prorodzinny ich ugrupowań, pytał m.in. na ile partie są gotowe współtworzyć ponadpartyjny zespół przygotowujący działania wspierające rodzinę i jaki rodzaj prorodzinnego systemu podatkowego proponują.

"Wtedy mówiono, że polityka na rzecz rodziny to są nudy. A cały weekend minął - po tym jak się PO "potknęła" o przedszkola i o rozpoczęcie roku - na przekonywaniu polskich rodzin, że jednak politycy tym się będą zajmowali" - powiedział Kowal na poniedziałkowej konferencji prasowej.

Według niego, PO, PiS, PSL i SLD "roniły krokodyle łzy w sytuacji, gdy ich politycy, popierani nie dalej jak rok temu w wyborach samorządowych, podnosili równolegle ceny przedszkoli".

Polityk wyraził nadzieję, że polskie rodziny "nie dadzą się zbałamucić politykom, którzy chcą kolejny raz zwieść ich swym łabędzim śpiewem".

Kowal wyjaśnił, że przypomina swój list, by pokazać, że "rzeczy, o których PO i PiS starają się cienko śpiewać w ostatniej fazie przed wyborami" były przedmiotem jego zainteresowania znacznie wcześniej.

Przekonywał też, że PJN jest jedyną partią, która opowiada się za jak najniższymi podatkami i nigdy nie zgodzi się na ich podwyżkę. Kowal zadeklarował, że jeśli jego ugrupowanie przekroczy próg wyborczy w nadchodzących wyborach, to zobowiąże swych posłów, by nigdy nie głosowali za podwyższaniem podatków. Partia planuje też utworzyć think tank zajmujący się kwestiami podatkowymi.

"Przestańcie się e-bawić"

Według Kowala, PJN to także partia, która jako jedyna rozumie na czym polega polityka prorodzinna i nie podchodzi do niej na zasadzie "podejrzewania rodziny o wszystkie możliwe patologie i oto, że źle wyda pieniądze". "Pozostajemy jedyną partią, która naprawdę prezentuje sobą zdroworozsądkowy wolnościowy, prawicowy program" - zaznaczył prezes ugrupowania.

Zadeklarował, że PJN "nigdy nie będzie sięgał do kieszeni wtedy, gdy są możliwości pracy nad budżetem". "Z naszego doświadczenia w Sejmie wynika, że Polska, jeśli chodzi o budżet i rożne fundusze okołobudżetowe, jest naprawdę, krajem, w którym się pali pieniędzmi w kominku, tylko trzeba umieć poszukać tych pieniędzy" - powiedział.

Szef sztabu PJN Tomasz Dudziński odniósł się natomiast do propozycji zawartej w programie PO, która dotyczy wprowadzenia elektronicznych kont podatkowych, dzięki którym urząd skarbowy będzie rozliczał podatek PIT. "Samo mówienie o e-PIT na pewno nie pomoże. Wystarczy, że PO wprowadziła e-myto i każdy kierowca w Polsce wie, co to oznacza w przypadku PO" - oświadczył. "Przestańcie się e-bawić" - apelowali politycy PJN do Platformy.

Kowal z kolei ocenił, że w związku z "wyraźnym przechyłem PO na lewo" prognozuje, że "dziś w głowach platformersów kołacze głównie koalicja z SLD i Ruchem Palikota".

Pytany, na jaki wynik wyborczy liczy PJN w tych wyborach, odparł: "Z naszych wewnętrznych sondaży wynika, że mamy dużą szansę na to, by pilnować PO i PiS skutecznie w Sejmie". Dopytywany, ile procent osiąga partia w tych sondażach odparł, że "różnie w zależności od miast - od 5 do ponad 7 proc.". Jak mówił, partia przeprowadza własne sondaże. "Dlatego nie ekscytujemy się sondażami, które państwo mogą dziś zobaczyć" - dodał.