Polsko-litewski zespół ds. edukacji ma w ciągu kilku tygodni wypracować rekomendacje pozwalające na rozstrzygnięcie sporu o polskie szkoły na Litwie. Powołanie zespołu uzgodnili wczoraj w Połądze premierzy Donald Tusk i Andrius Kubilius. Nie będzie to jednak łatwe, zważywszy na nie najlepsze stosunki między krajami.
Zgodnie z przyjętą w marcu nowelizacją litewskiej ustawy o oświacie od 1 września w szkołach mniejszości narodowych lekcje historii i geografii Litwy oraz wiedzy o świecie w części dotyczącej Litwy mają być prowadzone w języku litewskim. W całości po litewsku będzie wykładany także przedmiot o nazwie podstawy wychowania patriotycznego.
Największe oburzenie polskich mniejszości wywołały jednak kolejne przepisy. Pierwszy, który wejdzie w życie w 2013 r., ujednolica wymagania przy zdawaniu matury z języka litewskiego. Oznacza to, że uczniowie szkół mniejszości narodowych będą musieli ją zdawać w takim samym zakresie jak Litwini, niezależnie od różnic programowych. W szkołach mniejszości obowiązuje mniejszy zakres literatury litewskiej i jest mniej lekcji języka litewskiego.

Wyrównanie szans

Zdaniem prezydent Dalii Grybauskaite nowy porządek edukacyjny będzie analogiczny do sytuacji kilkuset litewskich uczniów w Polsce, którzy zdają egzamin z języka polskiego na takich samych zasadach jak Polacy. Warto zaznaczyć jednak, że litewska nowelizacja daje polskim uczniom zaledwie dwa lata na pokonanie różnic programowych, podczas gdy program nauczania polskiego w litewskich szkołach od lat się nie zmienia.
Wyrównanie wymagań ma – zdaniem litewskich władz – zwiększyć szanse dla Polaków na rynku pracy. Jak powiedział w czerwcu wiceprzewodniczący parlamentu Algis Czaplikas, ci, którzy sprzeciwiają się nauczaniu w szkołach polskich po litewsku, skazują się na posady kasjerek w supermarketach i sprzedawców na bazarach. Innego zdania są sami Polacy – mniejszy zakres języka litewskiego w szkole nie przeszkadza 75 proc. polskich uczniów co roku dostawać się na wyższe uczelnie. To nawet nieco wyższy odsetek niż wśród Litwinów.
Następna zmiana, którą przewiduje ustawa, dotyczy minimalnej liczby uczniów w szkole. Jeśli w danej miejscowości będą dwie szkoły, które nie spełnią tych norm – polska i litewska – to zlikwidowana zostanie polska. Zdaniem środowisk polonijnych zagrożona będzie połowa ze 116 polskich szkół.
Kubilius mówił na spotkaniu z Tuskiem, że Litwa jest jedynym krajem, gdzie mniejszość polska może się kształcić w swoim języku od przedszkola po studia. Jednocześnie zaznaczył, że rząd litewski dąży do tego, by „wszystkie dzieci na Litwie: polskie, litewskie, żydowskie czy jakiekolwiek inne, mogły uzyskać wykształcenie o standardzie europejskim”. Jest to główny argument litewskich władz w walce z protestami. Powołuje się też na europejskie standardy, zgodnie z którymi w języku państwowym może być wykładanych do 40 proc. wszystkich przedmiotów w szkołach mniejszości narodowych.

Czy to zgodne z umową?

Jak twierdzą litewscy Polacy, nowelizacja jest sprzeczna nie tylko z duchem prawa międzynarodowego, niedopuszczającym do pogorszenia sytuacji mniejszości narodowych, lecz także z polsko-litewskim traktatem z 1994 r. Na dodatek niezgodność z ustaleniami prawnymi nie stanowi przeszkody w oczach litewskich władz. Mimo że konwencja ramowa Rady Europy dopuszcza używanie dwujęzycznych nazw w skupiskach mniejszości narodowych, litewski Najwyższy Sąd Administracyjny nakazał w lipcu usunąć polskie tabliczki i zastąpić je litewskimi.