Syryjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wezwało w niedzielę ambasadorów USA i Francji, Roberta Forda i Erica Chevalliera, by zaprotestować przeciwko ich wizycie bez zezwolenia w zbuntowanym mieście Hama na zachodzie kraju - podała oficjalna agencja Sana.

"Ministerstwo wezwało amerykańskiego oraz francuskiego ambasadora i poinformowało ich, że ostro potępia ich wizytę w Hamie bez uzyskania uprzedniego zezwolenia(...) co stanowi jaskrawą ingerencję w wewnętrzne sprawy syryjskie" - napisała Sana.

Obaj ambasadorowie byli w Hamie w piątek podczas antyrządowych demonstracji z udziałem 450 tysięcy ludzi. Tego dnia w całym kraju odbyły się protesty pod hasłem "Nie dla dialogu" z reżimem prezydenta Baszara el-Asada.

Hama była w 1982 roku ośrodkiem zorganizowanego przez Bractwo Muzułmańskie powstania przeciwko ojcu obecnego prezydenta - Hafezowi el-Asadowi. Wojsko krwawo stłumiło tamto powstanie, zabijając co najmniej 10 tys. ludzi.

Według obrońców praw człowieka podczas trwającej w Syrii od połowy marca rewolty przeciwko reżimowi prezydenta Asada siły bezpieczeństwa zabiły ponad 1400 cywilów, w większości nieuzbrojonych uczestników protestów.