Minister finansów Jacek Rostowski apelował w poniedziałek do państw UE o traktowanie stabilności strefy euro w sposób nadrzędny; wówczas, jego zdaniem, można uniknąć wstrząsów na rynkach. Uspokajał, że Grecja nie jest "studnią bez dna" i stanowi mały procent gospodarki UE.

"To może studnia dość głęboka, ale wąska. Grecja stanowi bardzo mały procent gospodarki całej strefy euro, cały dług grecki jest małym procentem całego długu publicznego całej strefy euro, więc nie przesadzajmy" - powiedział Rostowski w Luksemburgu, gdzie uczestniczył w posiedzeniu Rady ministrów finansów Ekofin.

Jak podkreślił, Grecja skorzysta na reformach i prywatyzacji, których od niej oczekuje UE, przed udzieleniem pomocy.

Wbrew oczekiwaniom euroland nie zdecydował o uruchomieniu kolejnej transzy pomocy w wysokości 12 mld euro dla Grecji. Obradujący od niedzieli w Luksemburgu ministrowie finansów strefy obiecali, że kraj dostanie ją w lipcu, ale dopiero, gdy grecki parlament uchwali nowy pakiet oszczędnościowy, przewidujący ograniczanie wydatków, reformę systemu fiskalnego i prywatyzację wartości 50 mld euro.

"To bardzo ważna decyzja eurogrupy, że środki będą wtedy, kiedy rząd grecki złoży taką deklarację. W tej chwili nie ma rządu greckiego, więc nie jest w stanie takiej deklaracji złożyć; więc w naturalny sposób muszą trochę poczekać" - oświadczył Rostowski.

Podkreślił, że najważniejsze jest teraz, by wszystkie kraje strefy euro - i te pomagające i te, którym pomoc jest niesiona - zdały sobie sprawę, że "stabilność jest wartością nadrzędną" dla całej UE. "Jeżeli wszyscy będą do tego podchodzili w ten sposób i zdawali sobie sprawę, jakie wstrząsy byłyby możliwe, gdybyśmy tej najważniejszej sprawy nie pamiętali, to myślę, że wszystko zawsze dobrze się skończy" - powiedział.

Podtrzymał deklarację, że Polska będzie uczestniczyć w przygotowywanym drugim pakiecie pomocy dla Grecji w ramach gwarancji z budżetu UE pod warunkiem, że będzie to "program, który daje prawdziwe nadzieje dla rozwoju gospodarki greckiej, dla rozwiązania tych problemów". "Pamiętajmy, że solidarność to kij, który ma dwa końce" - dodał.

W przypadku mechanizmu gwarancji dla Grecji chodzi o analogiczne zaangażowanie Polski, jak w przypadku Portugalii i Irlandii. Również w przypadku pomocy dla tych dwóch krajów, pogrążonych w tarapatach finansowych, Polska brała udział w mechanizmie gwarancji. Chodzi o tzw. Europejski Mechanizm Stabilizacji Finansowej (EFSM), który jest jednym z trzech narzędzi pomocy dla krajów strefy euro w potrzebie. Pozostałe to bilateralne gwarancje krajów strefy euro oraz kredyty Międzynarodowego Funduszu Walutowego. W ramach EFSM Komisja Europejska może zebrać na rynkach finansowych korzystnie oprocentowane pożyczki na kwotę do 60 mld euro łącznie.

Po wsparciu Irlandii i Portugalii w ramach EFSM pozostało jeszcze do dyspozycji ok. 11 mld euro, z czego Polska powinna pokryć gwarancjami ok. 3 proc., tyle bowiem wynosi polska składka do unijnego budżetu, obliczona na podstawie PKB. To daje ok. 250 mln euro, czyli około miliarda złotych. Kolejną pomoc dla Portugalii szacuje się na 60-90 mld euro, a polski rząd uważa, że nie ma przeszkód, by dać zielone światło dla wykorzystania mechanizmu gwarancji ze strony wszystkich 27 krajów UE i nie będzie go blokować.

Suma 12 mld euro, której Grecja potrzebuje, aby zrealizować najpilniejsze zobowiązania i uniknąć krachu finansowego, jest kolejną transzą pakietu pomocy w wysokości 110 mld euro, przygotowanego dla Aten w maju 2010 roku przez kraje strefy euro i Międzynarodowy Fundusz Walutowy. W przyjętej przez eurogrupę deklaracji ministrowie zobowiązali się też opracować kolejny plan pomocy dla Grecji, w którym mają uczestniczyć również banki i prywatni inwestorzy, ale dobrowolnie, czyli zgodnie z niemiecko-francuskim porozumieniem z piątku.

"Biorąc pod uwagę trudne okoliczności, jest mało prawdopodobne, aby Grecja odzyskała dostęp do prywatnych rynków finansowych na początku 2012 roku. Ministrowie zgodzili się, że niezbędne dodatkowe fundusze będą finansowane zarówno ze źródeł publicznych, jak i prywatnych" - napisano we wspólnej deklaracji. Sprecyzowano, że nie chodzi o przeprofilowanie greckich obligacji na nowe, z wydłużonym terminem wykupu (jak początkowo chciał Berlin), ale dobrowolne refinansowanie (rollover), czyli inwestowanie zysków z wygasających obligacji w nowe greckie papiery skarbowe.

W komunikacie nie określono wysokości nowej pomocy (nieoficjalnie szacuje się ją nawet na 90 mld euro) ani bliższych szczegółów udziału sektora prywatnego, co oznacza, że te wszystkie techniczne kwestie pozostają do ustalenia. Następne spotkanie eurogrupy odbędzie się 3 lipca.