Minister obrony Niemiec Thomas de Maiziere zasygnalizował w piątek, że w przyszłości niemieccy żołnierze częściej będą brać udział w międzynarodowych misjach w niestabilnych regionach świata. To konsekwencja międzynarodowej pozycji Niemiec - ocenił.

"Jest oczywiste, że Niemcy, będąc w Organizacji Narodów Zjednoczonych, NATO i Unii Europejskiej, ponoszą międzynarodową odpowiedzialność, której sami od siebie oczekujemy i inni od nas oczekują" - powiedział de Maiziere przedstawiając w Bundestagu założenia planowanej reformy niemieckich sił zbrojnych.

"Interesy sojusznicze są również w większości naszymi narodowymi interesami" - ocenił. Według ministra zapewnienie bezpieczeństwa dla Niemiec obecnie wiąże się przede wszystkim z tym, by być możliwie z dala od konsekwencji kryzysów i konfliktów. "Oznacza to również aktywny udział w ich zapobieganiu i ograniczaniu" - dodał.

De Maiziere zaznaczył, że podejmując decyzję o udziale w misji wojskowej poza granicami kraju Niemcy pozostaną "powściągliwe i odpowiedzialne".

W opublikowanym w piątek wywiadzie z dziennikiem "Frankfurter Allgemeine Zeitung" de Maiziere przyznał, że można liczyć się z tym, iż Niemcy mogą zostać poproszone o zaangażowanie w misje wojskowe w niestabilnych państwach, jak Pakistan, Jemen, Somalia czy Sudan. Decyzja będzie zależeć od rodzaju takiej misji, jak również analizy argumentów.

Plan najgłębszej w historii RFN reformy sił zbrojnych

Przedstawiony przez de Maiziera plan najgłębszej w historii RFN reformy sił zbrojnych zakłada zmniejszenie jej liczebności do maksymalnie 185 tysięcy żołnierzy, zamiast obecnych 220 tysięcy. Będzie to armia złożona przede wszystkim z żołnierzy zawodowych; liczba ochotników sięgać ma najwyżej 15 tysięcy.

Więcej żołnierzy będzie wkrótce do dyspozycji na potrzeby misji zagranicznych: 10 tysięcy żołnierzy, zamiast obecnych 7 tysięcy. Pierwszym, zrealizowanym już etapem reformy niemieckich sił zbrojnych było zawieszenie powszechnego obowiązku służby wojskowej od 1 lipca tego roku. Chętni mogą odbyć dobrowolną służbę w wojsku trwającą od 12 do 23 miesięcy.

Udział sił Bundeswehry w operacjach wojskowych poza granicami RFN zazwyczaj budzi w Niemczech duże kontrowersje i sprzeciw sporej części opinii publicznej.

Jednak powściągliwość władz w Berlinie w kwestii większego zaangażowania militarnego w międzynarodowych misjach nie podoba się sojusznikom Niemiec. Tak było w przypadku stanowiska niemieckiego rządu w sprawie interwencji w Libii. Niemcy wstrzymały się od głosu w sprawie rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, dającej zielone światło do ustanowienia strefy zakazu lotów nad Libią i oświadczyły, że niemieccy żołnierze nie wezmą udziału w działaniach zbrojnych przeciwko reżimowi Muammara Kadafiego.