Ważne, żeby wygrać wybory, a nie żeby dyskutować, czy mają trwać jeden, dwa, czy cztery dni - ocenił w poniedziałek premier Donald Tusk. Podkreślił, że decyzja, czy wybory parlamentarne będą jedno- czy dwudniowe należy do prezydenta Bronisława Komorowskiego.

W niedzielę szef Kancelarii Prezydenta Jacek Michałowski powiedział, iż przewiduje, że tegoroczne wybory parlamentarne będą dwudniowe.

"Ważne, żeby wygrać wybory, a nie żeby dyskutować, czy jeden, dwa, czy cztery dni. To prezydent podejmuje tę decyzję. Myślę, że dalibyśmy radę w jeden dzień, ale dwa też (są dobre)" - powiedział Tusk, który przebywa w poniedziałek w jednodniową wizytą w Londynie.

Według premiera ważne jest, "żeby obywatele zrozumieli, że nie będzie obowiązku pójścia do wyborów i jednego, i drugiego dnia, bo powstanie zamieszanie i niechęć do wyborów w ogóle". "Trzeba naszych rodaków przekonać, żeby chcieli wybierać. Jeśli przez dwa dni łatwiej - czemu nie, ale nie przywiązuję do tego jakiejś wagi" - podkreślił Tusk.

Prezydent podpisał kodeks wyborczy, który przewiduje możliwość dwudniowego głosowania

W połowie stycznia prezydent Bronisław Komorowski podpisał kodeks wyborczy, który przewiduje m.in. możliwość dwudniowego głosowania.

Michałowski mówił też w niedzielę, że ostateczna decyzja, czy wybory będą jedno-, czy dwudniowe należy do prezydenta. "Mogę powiedzieć tylko, co przewiduję: że wybory będą dwudniowe, a co będzie - zobaczymy" - powiedział dziennikarzom.