Wg GUS w Holandii w ub. r. pracowało ponad 80 tys. Polaków. Kilkadziesiąt tysięcy z nich wpadło w sidła systemu kontroli - informuje "Gazeta Wyborcza".

Rynkiem pracy rządzi ok. 10 tys. agencji pracy tymczasowej, które często stają się panem życia emigranta. Za norę bez mebli płacić trzeba nawet 300 euro miesięcznie.

Pracownicy agencji bez uprzedzenia mogą wejść do pokoju i sprawdzić, jak się prowadzą jego mieszkańcy. Np. za brudną szklankę na stole trzeba zapłacić karę - kilkadziesiąt euro.

Agencja potrąca też m.in. za dojazdy do pracy, dorobienie kluczy, wypożyczenie roweru itp. Z 1000 - 1300 euro zostaje około 500.