W sztabie wyborczym kandydata PO temperatura wyższa jest od tej za oknem. To skutek wyników sondaży, które partia zamawia na własne potrzeby. Ostatnie są wyjątkowo niepokojące.
Jak ustalił „DGP”, wynika z nich, że różnica między Bronisławem Komorowskim a Jarosławem Kaczyńskim to już zaledwie 4 procent. Co się dzieje, że dotychczasowy faworyt najsilniejszej partii tak szybko traci punkty?
Marszałek Komorowski popełnia gafę za gafą. Nie ma jasno sprecyzowanej strategii kampanii. A wszystko to przez słabe, wewnętrznie skłócone zaplecze. Komorowski nie ufa szefowi swojego sztabu Sławomirowi Nowakowi. Ten z kolei boi się Grzegorza Schetyny, który nieformalnie stara się wyznaczać kierunki kampanii.
Na sojuszu z Komorowskim szef klubu PO próbował odbudować swoją pozycję w partii. Ale i on, gdy tendencje stały się niekorzystne dla marszałka, zaczął usuwać się w cień.
W to miejsce próbuje wejść Janusz Palikot, który chce kampanię robić po swojemu: prowokować i próbować ośmieszać lidera PiS.
W efekcie PO, która do tej pory starała się utrzymywać wizerunek partii spokojnej, staje się stroną atakującą. Tak było w środę w Lublinie, gdzie Palikot zorganizował wiec zakłócający spotkanie Jarosława Kaczyńskiego z wyborcami.
– Ta akcja nie była konsultowana ani ze sztabem, ani z marszałkiem – zastrzega Małgorzata Kidawa-Błońska, rzeczniczka sztabu Komorowskiego. I dodaje: – Mamy prośbę do Janusza Palikota, by w przyszłości konsultował z nami swoje przedsięwzięcia
Zdaniem dr. Jarosława Flisa, politologa z Uniwersytetu Jagiellońskiego, działania lubelskiego posła PO nie pozostaną bez wpływu na wynik wyborczy. – One oczywiście nie będą miały decydującego znaczenia, ale dołączają się do serii wpadek kandydata PO – mówi dr Flis. Uważa działania Palikota za zniechęcające, nieskuteczne i niesmaczne.
Wpadki Komorowskiego powodują małe trzęsienia ziemi w sztabie. – Niemal codziennie praca w sztabie zaczyna się od wybuchu złości Sławomira Nowaka, który klnie na czym świat stoi, gdy słyszy o gafach Komorowskiego – opowiada osoba związana ze sztabem. Zdeterminowany Nowak przydzielił nawet marszałkowi Anioła Stróża, czyli Dariusza Dolczewskiego, szefa młodzieżówki Platformy. Ale nie jest on w stanie zapobiec błędom. – Współpraca z Komorowskim jest wyjątkowo trudna nie tylko ze względu na jego nieufność, ale także dlatego, że nie chce przyjmować argumentów od osób spoza swojego ścisłego otoczenia – przyznaje ważny poseł Platformy.
Sposobem na odbudowanie wizerunku poważnego polityka miało być zwołanie wczoraj Rady Gabinetowej. Komorowski domagał się na niej, by rząd sowicie nagrodził walczących z powodzią. – To potworny kiks w sytuacji, gdy nie rozdano jeszcze nawet połowy zasiłków dla powodzian – mówi dr Wojciech Jabłoński, ekspert od marketingu politycznego. – Wyborcy oczekiwaliby raczej, że urzędnicy zrzekną się swoich nagród na rzecz poszkodowanych.
Powagę sytuacji rozumie Kidawa-Błońska. – Nie chcemy wchodzić w kolejne konflikty, w niedzielę organizujemy koncert dla powodzian – zapowiada. Później dwudziestoma autobusami w Polskę ruszą wolontariusze PO. Mają odwiedzić pięćset miast i sprawić, że notowania Komorowskiego znów zaczną rosnąć.