Opaska z gruzu okalająca wały z worków z piaskiem ma powstrzymać dalsze zalewanie przez powódź osiedla Kozanów we Wrocławiu. Obecnie Kozanów jest zalany na obszarze 80 hektarów, miejscami woda sięga 1,5 metra i wciąż przedostaje się przez kolejne umocnienia.

Minister obrony narodowej Bogdan Klich poinformował PAP w sobotę, że podjął decyzję o skierowaniu dwóch śmigłowców do Wrocławia.

Wał na Odrze przy osiedlu Kozanów został przerwany w dwóch miejscach w sobotę po południu. Wcześniej na rzece Ślęza, która również przepływa przez Kozanów doszło do tzw. cofki wody z Odry. Woda przez wyrwę w wale przy ul. Ignuta i przy ul. Gwareckiej wciąż zalewa kolejne ulice osiedla.

W rozmowie z PAP prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz powiedział, że obecnie wyrwy w wale są na tyle duże, że nie sposób skutecznie ich załatać, dlatego kilkaset metrów od nich ustawiane są kolejne zapory.

Obecnie na osiedlu Kozanów pracuje ponad 800. żołnierzy, którzy zabezpieczają kolejne ulice przed przedostaniem się wody z Odry i Ślęzy na Stary Kozanów. Żołnierzom przy ustawieniu wałów z worków z piaskiem pomagają strażacy oraz mieszkańcy, którzy tłumnie przybyli, aby bronić swych domów.

Ustawione na Kozanowie metalowe zapory, które miały ochronić osiedle przed falą kulminacyjną, w niewielu miejscach zdały egzamin

Mieszkańcy z zalanych ulic, zwłaszcza domków jednorodzinnych przy ul. Ignuta, powiedzieli, że nie opuszczą swoich domów, chodź coraz częściej wybija u nich kanalizacja. "Mieszkam tu od 6. lat i nie wiem jak było tu podczas powodzi w 1997 r., ale jestem przerażona tym co się dzieje teraz" - powiedziała jedna z mieszkanek.

Ustawione na Kozanowie metalowe zapory, które miały ochronić osiedle przed falą kulminacyjną, w niewielu miejscach zdały egzamin. Przez miasto od rana przechodzi fala kulminacyjna, która co prawda już się nie podnosi, ale poziom wody w Odrze nie opada.

W mieście oprócz Kozanowa, którego wały mają być monitorowane przez całą noc, trudna sytuacja panuje na wałach w Bartoszowicach. Są one istotne dla bezpieczeństwa dzielnic Psie-Pole i Kowale. Tam wał jest bardzo nasiąknięty. Prezydent Dutkiewicz powiedział również, że wysoka woda spowodowała awarię kolektora. "Kilkadziesiąt jego metrów zniknęło nagle pod ziemią" - mówił Dutkiewicz.

Z kolei Rafał Jurkowlaniec, wojewoda dolnośląski powiedział w sobotę podczas konferencji prasowej, że obecnie fala kulminacyjna na całej jej długości znajduje się w obrębie Wrocławskiego Węzła Wodnego. Wkrótce, najprawdopodobniej w niedzielę, jej czoło wpłynie do powiatu trzebnickiego.

Nadal obowiązuje alarm powodziowy dla Wrocławia

Centrum Zarządzania Kryzysowego Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego informuje, że w województwie jest 15 newralgicznych miejsc, gdzie wały mogą albo przeciekać, albo wręcz nie wytrzymać tak długiej fali. W samym Wrocławiu takich miejsc jest kilka - m.in. na Kozanowie, na Grobli i Rędzinie.

W okolicach Wrocławia zagrożone są wsie: Kotowice, Uraz, Raków, Wilczyce, Zgorzelisko, Krzyżanowice, Psary, Sołtysowice i Polanowice. W okolicznych wsiach nie ma prądu w 500 domach - został on wyłączony ze względu na bezpieczeństwo ludzi. We Wrocławiu nie ma prądu m.in. w zalanych domach i blokach na osiedlu Kozanów, łącznie w ok. 8 blokach i 5 punktowcach.

Nadal obowiązuje alarm powodziowy dla Wrocławia i powiatów: wrocławskiego, średzkiego, trzebnickiego. Pogotowia obowiązują też we wszystkich nadodrzańskich powiatach woj. dolnośląskiego.

W regionie pozostają zamknięte drogi, m.in. gminna nr 1933D (powiat wrocławski) - z powodu zalania przez rzekę Oławę na odcinku 50 m pomiędzy miejscowościami Groblice i Kotowice; policja wyznaczyła objazd do Wrocławia przez Oławę. Droga gminna nr 17670D Marcinkowice-Zakrzów jest zalana na odcinku ok. 10 m warstwą 15 cm wody; wyznaczono objazd przez Oławę. Droga powiatowa nr 455 Jelcz-Oława jest zamknięta na odcinku ok. 400 m z powodu zalania; objazd przez Janików.