Fala kulminacyjna dociera do Włocławka później niż się spodziewano. Według służb kryzysowych, być może nie będzie już kolejnej fali kulminacyjnej. Obniża się poziom wody na rzekach w województwach południowej Polski. Dramatycznie jest m.in. w okolicach Płocka i w Lubelskiem, gdzie woda przerwała wały. Z tego powodu ewakuowanych jest tam kilka tys. osób.

Premier Donald Tusk powiedział w niedzielę wieczorem po posiedzeniu rządowego zespołu zarządzania kryzysowego, że w województwach małopolskim, śląskim, opolskim, podkarpackim, świętokrzyskim sytuacja na części Wisły i Odry normalizuje się, choć - jak mówił - dla wielu gmin to jest "normalizacja i tak w warunkach dramatycznych". Trudna sytuacja jest wciąż na Podkarpaciu i Świętokrzyskiem. Dramatycznie jest w okolicach Płocka i na Lubelszczyźnie. Tusk zaapelował o to, by mieszkańcy zagrożonych terenów bezwzględnie wykonywali polecenia straży pożarnej i innych służb.

Według premiera, koordynacja służb walczących z powodzią jest coraz lepsza. W niedzielę w użyciu było 38 śmigłowców. "Przede wszystkim chcemy używać śmigłowców do celów ratunkowych i w bardziej drastycznych sytuacjach - ewakuacyjnych. To samo dotyczy PTS-ów, czyli amfibii i sprzętu pływającego" - podkreślił premier.

W okolicach Płocka rano Wisła przerwała wał przeciwpowodziowy w miejscowości Świniary. Ewakuacja obejmuje 22 miejscowości w gminach Słubice i Gąbin; w sumie 4 tys. osób. W nocy ma być podjęta próba zasypania wyrwy. Równie trudno jest w Lubelskiem. Tam poziom Wisły opadł o kilkanaście centymetrów, ale jest nadal bardzo wysoki. Służby ratownicze wciąż ewakuują mieszkańców - głównie z gminy Wilków, zalanej niemal w całości po przerwaniu w piątek wału w Zastowie Polanowskim. Zalany jest obszar zamieszkiwany przez ok. 5 tys. osób.

Fala kulminacyjna na Odrze w niedzielę dotarła do Brzegu Dolnego

W wielu miejscach problemem są przeciekające wały; trwa walka o ich utrzymanie: strażacy, żołnierze i mieszkańcy pracują w wielu miejscach nieprzerwanie od kilku dni. W Warszawie od rana strażacy łatali wyrwę w wale przy Porcie Praskim - powstało tu osuwisko ok. 15-metrowej długości i sięgające ok. 4 m w głąb wału. Sytuację udało się opanować. Wieczorem władze podjęły decyzję o zamknięciu dla ruchu Wału Miedzeszyńskiego.

Na Podkarpaciu i w Małopolsce poziom wody w rzekach w niedzielę systematycznie opada, choć wciąż w wielu miejscach jest powyżej stanu alarmowego, np. po południu Wisła w Krakowie była o 31 cm poniżej stanu alarmowego, ale o 119 cm przekraczała stan ostrzegawczy. W nocy w miejscowości Szczepanowice w gminie Pleśna z powodu osunięcia się ziemi została uszkodzona linia wysokiego napięcia. Bez prądu jest tam 1,7 tys. odbiorców, a w całym województwie - 1,8 tys. Od początku powodzi w Małopolsce ewakuowano 4 tys. 105 osób.

Fala kulminacyjna na Odrze w niedzielę dotarła do Brzegu Dolnego. Na zalanym od soboty wrocławskim osiedlu Kozanów sytuacja się stabilizuje. Zalanych tam jest ok. 20 budynków, ale już rozpoczęła się akcja wypompowywania wody. Podłączono prąd około 2 tys. mieszkańcom z zalanych bloków. Trudna sytuacja panuje we Wrocławiu m.in. przy śluzie nr 3, która broni wejścia wody z polderu Oławka do centrum miasta. Pojawiają się tam liczne przesiąki.

Na Opolszczyźnie alarmy są przekroczone na całym przebiegu Odry

Mimo stabilizacji poziomów wód głównych rzek woj. śląskiego - Wisły i Odry - wciąż pozostają one powyżej wartości alarmowych, a poza wałami utrzymują się rozlewiska. Groźne są nadal mniejsze rzeki. Występują utrudnienia komunikacyjne. W niedzielę rano alarm powodziowy obowiązywał nadal w miastach: Katowice, Gliwice, Piekary Śląskie, Siemianowice Śląskie i Sosnowiec, powiatach będzińskim i raciborskim oraz w gminach Sośnicowice i Zebrzydowice. Na wielu pozostałych terenach w miejscach alarmu wprowadzono pogotowie przeciwpowodziowe.

Stopniowo poprawia się sytuacja powodziowa w Świętokrzyskiem. W Sandomierzu w nocy z soboty na niedzielę Wisła opadła o 12 cm. Wciąż umacniane są wały i pracują pompy koło huty. Część wsparcia z zewnątrz skierowano w rejony bardziej potrzebujące pomocy.

Na Opolszczyźnie alarmy są przekroczone na całym przebiegu Odry, jednak na wszystkich wodowskazach jest odnotowywany spadek poziomu wody.

Najwyższy poziom Wisły we Włocławku (woj. kujawsko-pomorskie) był w niedzielę o godzinie 5 i wynosił 8,55 metra, wieczorem spadł do 8 metrów. W ocenie służb kryzysowych, nie będzie już kolejnej fali kulminacyjnej.

"Spodziewaliśmy się fali kulminacyjnej w niedzielę około godziny 17-18. Szacowaliśmy, że przypływ będzie wynosił 6,8 tys. metrów sześciennych na sekundę, a odpływ - 6200. Jednak wszystko wskazuje na to, że fala przeszła nad ranem, gdy o godzinie 5 stan Wisły wynosił 8,55 m. Później stan wody systematycznie się obniżał i wieczorem wynosił 8 m i utrzymuje się - poinformował PAP Janusz Majerski, naczelnik Wydziału Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta we Włocławku.

Naczelnik podkreślił, że wpływ na spadek poziomu Wisły we Włocławku miało przerwanie wału przeciwpowodziowego w Świniarach na Mazowszu. Naczelnik nie spodziewa się, aby podczas obecnej powodzi stan rzeki był wyższy niż w niedzielę rano.

We Włocławku o godz. 11 lustro rzeki sięgało 8,3 m, o godz. 16 - 8,1 m, a o godz. 20 - 8 m.

Woda podtopiła 35 domów w dzielnicy Zawiśle, a dwa częściowo zalała. Większość mieszkańców pozostała w swoich domach, a niektórzy przenieśli się do bliskich. Z zakwaterowania w pobliskiej szkole wieczorem korzystała tylko matka z dzieckiem.

Stabilizację i nieznaczny spadek poziomu wód odnotowano w niedzielę na Prośnie

IMiGW podał, że na skutek przemieszczania się fali wezbraniowej, w ujściowym odcinku Wisły (poniżej Tczewa), w ciągu najbliższej doby przewiduje się dalszy wzrost stanów wody. W związku z wysokimi stanami wody na rzece Wiśle wojewoda pomorski wprowadził alarm powodziowy w powiatach: gdańskim, malborskim, kwidzyńskim, tczewskim, sztumskim i nowodworskim.

Wojewoda zachodniopomorski Marcin Zydorowicz wprowadza od poniedziałku stan pogotowia przeciwpowodziowego na terenie Szczecina i powiatów: myśliborskiego, gryfińskiego, polickiego i goleniowskiego.

Stabilizację i nieznaczny spadek poziomu wód odnotowano w niedzielę na Prośnie. W Kaliszu o godz. 14 stan wód w tej rzece wynosił 299 cm i był o 79 cm wyższy od stanu alarmowego. W mieście nadal obowiązuje alarm przeciwpowodziowy. Najbardziej ucierpieli mieszkańcy Piskorzewia i Rajskowa, gdzie woda zalała wiele posesji i nie obserwuje się jej odpływu. Nieczynny jest jeden z mostów w centrum Kalisza. Z powodu zalania jezdni nadal zamknięty jest miejski odcinek drogi krajowej nr 25 Kalisz-Konin.

W obronę przed żywiołem na terenie 8 województw położonych wzdłuż biegu rzek Wisły i Odry zaangażowanych jest 3882 żołnierzy. Do ewakuacji ludności wykorzystuje się też: 27 pływających transporterów samobieżnych PTS, 43 łodzi saperskich i 255 pojazdów terenowych. Działania wspierane są przez specjalistyczny sprzęt: pompy, agregaty prądotwórcze, cysterny do wody pitnej.