Wieczne Miasto jest tylko jedno. Większość – jak ludzie – rodzi się, rośnie, przeżywa okresy świetności, by wreszcie zestarzeć się, zniknąć z mapy. Właśnie na oczach świata umiera Detroit, gdzie wyburzane są całe kwartały, a eksperci szacują, że z tej niegdysiejszej stolicy światowego przemysłu motoryzacyjnego zostanie najwyżej połowa. Podobny los spotkał miasteczka górnicze na pograniczu Francji i Belgii.
Teraz zamieranie miast i miasteczek obserwujemy w Polsce. Zamierają miasta na Śląsku, tracą takie wczorajsze potęgi, jak Olsztyn, Łódź, Kielce... Bo miasto to nie tylko ratusz i fabryka. Potrzebna jest jeszcze idea, energia i kreatywność – co przekłada się na ściągnięcie inwestorów, liczbę żłobków i przekonanie ludzi, że właśnie tu, a nie gdzie indziej, warto jest żyć i mieszkać. Dziś miasta konkurują ze sobą o to, które przyciągnie więcej młodych wykształconych ludzi, i wydają naprawdę duże pieniądze na tworzenie strategii marketingowych i rozwoju. Po tych, które tego nie potrafią, zostanie zdanie w podręczniku historii i zapadnięte mogiły cmentarza.