Rejestratory zapisujące rozmowy w kokpicie prezydenckiego Tu-154 zarejestrowały głos osoby, która nie należała do ścisłej załogi samolotu - dowiedzieli się nieoficjalnie reporterzy śledczy RMF FM. Nie wiadomo, do kogo głos należy.

Tuż przed wypadkiem w kokpicie znajdowały się cztery osoby należące do ścisłej załogi samolotu: pilot, drugi pilot, nawigator i mechanik. Na nagraniu oprócz tych czterech głosów pojawia się również głos piąty.

Głos ten może należeć do stewardessy lub innej osoby z załogi pokładowej. Niewykluczone też, że któryś z pasażerów wchodził do kabiny pilotów przed lądowaniem.

Jak nieoficjalnie dowiedzieli się Marek Balawajder i Roman Osica, czarne skrzynki Tu-154 zarejestrowały też włączenie się wszystkich systemów alarmowych w kokpicie pilotów. Wcześniej śledczy mówili tylko o ostrzeżeniu przed osiągnięciem niskiego pułapu. Oznacza to , że pilot powinien o wiele wcześniej podjąć próbę poderwania maszyny i nie lądować już w Smoleńsku.