Prezydent Lech Kaczyński i Maria Kaczyńska spoczną w Krypcie pod Wieżą Srebrnych Dzwonów obok Józefa Piłsudskiego w katedrze wawelskiej.
W niedzielę o 14.00 przed kościołem Mariackim na krakowskim rynku odbędzie się żałobna msza. – Przy takich okazjach powinniśmy się łączyć, nigdy dzielić. Powinny nas łączyć patriotyzm i miłość ojczyzny, a tymi cechami odznaczał się zmarły prezydent – mówił metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz.

Zdecydowała rodzina

Potem żałobny kondukt ruszy na Wawel. Ostateczna decyzja zapadła po rozmowach z Jarosławem Kaczyńskim. Wprawdzie były także konsultacje z premierem Donaldem Tuskiem i marszałkiem Sejmu, ale obaj decyzję pozostawili rodzinie zmarłego prezydenta – relacjonował metropolita krakowski. Apel kardynała Dziwisza, by uszanować decyzję o pochówku prezydenta i jego żony na Wawelu, już wczoraj okazał się nieskuteczny. Przeciwnicy tej decyzji zwoływali się na protest przed pałacem biskupów krakowskich. Jednak decyzja zapadła. A uroczystości żałobne trwają. Od wczoraj prezydenckiej parze można oddać hołd w pałacu przy Krakowskim Przedmieściu. Przed południem zwłoki Marii Kaczyńskiej przyleciały z Moskwy. Samolot z ciałem pierwszej damy wylądował po 11 na wojskowej płycie lotniska Okęcie. Na miejscu czekała najbliższa rodzina prezydentowej – córka Marta i prezes PiS Jarosław Kaczyński. Na całej trasie przejazdu konduktu czekały tłumy mieszkańców stolicy. Były łzy, oklaski i wiosenne kwiaty. Najwięcej tulipanów. Także specjalnej, holenderskiej odmiany nazwanej imieniem Marii Kaczyńskiej. Trumny Marii i Lecha Kaczyńskich stanęły w Sali Kolumnowej. W kolejce do oddania hołdu parze prezydenckiej czekało tak wiele osób, że minister w Kancelarii Prezydenta Jacek Sasin zapowiedział, że jeśli tylko będzie trzeba – trumny będą wystawione na widok publiczny do uroczystości żałobnej, która odbędzie się w sobotę na palcu Piłsudskiego w Warszawie.

Część posłów płakała

Atmosfera żałoby nie opuszcza polskiego parlamentu. – Chodzi się tu jak po cmentarzu – mówił wczoraj jeden z posłów. Przed siedzibami klubów parlamentarnych wyłożono księgi kondolencyjne i przepasane kirem fotografie tych, którzy zginęli w Smoleńsku. Posłowie i senatorowie oddali hołd zmarłym koleżankom i kolegom. W kompletnej ciszy na sali plenarnej odczytywano nazwiska tragicznie zmarłych parlamentarzystów. Na tablicy wyświetlającej zwykle wyniki sejmowych głosowań pojawiały się kolejno ich czarno-białe zdjęcia. Część posłów płakała. – Las smoleński stał się miejscem polskiego dramatu. Stajemy znowu wobec wielkiego wyzwania, jakim jest zrozumienie sensu ofiary życia w imię służby Ojczyźnie – napisano w oświadczeniu, które odczytał marszałek Senatu Bogdan Borusewicz.
Paweł Graś zapowiedział, że każda rodzina, która straciła bliskich, otrzyma 40 tys. zł. Rząd zagwarantował na ten cel 3,84 mln zł. Graś obiecuje, że na tym pomoc się nie skończy. – Rodziny mogą liczyć na to, że państwo o nich nie zapomni. Zwłaszcza dzieci ofiar zostaną objęte przez państwo opieką długofalową – przekonuje rzecznik rządu. Wczoraj zaplanowano też pierwsze konsultacje polityczne w sprawie kalendarza wyborów prezydenckich. Bronisław Komorowski zdecydował jednak przełożyć je na dziś. Marszałek chce, by to PiS i SLD zaproponowały termin wyborów. Pierwsza tura odbędzie się prawdopodobnie 20 czerwca.