Premier Donald Tusk odpierał w niedzielę zarzuty związkowców ze Stoczni Gdańsk, którzy twierdzą, że strona rządowa nie uwzględnia ich postulatów dotyczących debaty, w tym udział publiczności.

Debata zaplanowana jest na poniedziałek na godz. 20.15 na dziedzińcu Politechniki Gdańskiej. Premier chce rozmawiać o przemyśle stoczniowym, o kryzysie gospodarczym, a także o rocznicy 4 czerwca.

"Publiczność będzie największa z możliwych. Z tego, co wiem, wszystkie media są zainteresowane transmisją tej rozmowy" - powiedział Tusk, odnosząc się do zarzutów związkowców.

"Jeśli chodzi o wiece i manifestacje, to moi partnerzy mają dużo doświadczeń i dużo możliwości. I będzie jeszcze nieraz taka okazja, żeby w takiej formule uczestniczyli. Mnie bardzo zależy na tym, żeby to była poważna rozmowa" - podkreślił w czasie spotkania wyborczego we Wrocławiu.

Komitet Obrony Stoczni (KOS) Gdańskiej zaprosił mieszkańców Gdańska na Politechnikę Gdańską w czasie, gdy ma się tam odbywać debata.

"Tak jak obiecałem będę sam i proponuje rozmowę, w której będą mieli odpowiednio dużo czasu do wykorzystania"

Wiceprzewodniczący Komisji Międzyzakładowej "Solidarności" Stoczni Gdańsk, Karol Guzikiewicz zapewnił, że KOS nie planuje podczas debaty "palenia opon i wiecu". "Chodzi o to, żeby mieszkańcy wsparli psychicznie stoczniowców i byli z nami" - podkreślił.

"Tak jak obiecałem będę sam i proponuje rozmowę, w której będą mieli odpowiednio dużo czasu do wykorzystania. To jest prawie godzina, w dobrym czasie telewizyjnym, gdzie nie będzie innych gwiazd, tylko będą stoczniowcy i ja i gdzie będziemy mogli serio porozmawiać. Mam nadzieję, że nie zdezerterują, bo nie ma żadnego powodu" - powiedział premier.

Guzikiewicz powiedział w niedzielę PAP, że "jeśli nie zostaną uwzględnione związkowe propozycje techniczno-merytoryczne dotyczące debaty i jeśli PO będzie chciała robić podczas spotkania swoją kampanię, to może w ogóle do niego nie dojść".

"Powinny być też ustalone scenariusz i scenografia studia, żeby było np. logo, flaga Solidarności"

Poinformował, że "tak naprawdę poza miejscem i godziną spotkania, to nic nie wiadomo". "Chcielibyśmy, żeby debatę poprowadził dziennikarz, żeby mogła w niej uczestniczyć publiczność, w tym np. zaproszeni przez stronę rządową szefowie "Solidarności" i OPZZ" - wyliczył Guzikiewicz.

"Powinny być też ustalone scenariusz i scenografia studia, żeby było np. logo, flaga Solidarności" - dodał.

Debatę związkowcom zaproponował premier na początku maja - wraz z ogłoszeniem decyzji o przeniesieniu politycznej części obchodów 4 czerwca do Krakowa.

Debatę na żywo mają transmitować: telewizja publiczna, TVN24 i Polsat News

Ze strony związkowców w debacie z premierem mają wziąć udział prawdopodobnie: szef Solidarności w Stoczni Gdańskiej Roman Gałęzewski, szef Związku Zawodowego "Okrętowiec" Marek Bronk i przedstawiciel OPZZ Mirosław Bratkowski.

Debatę na żywo mają transmitować: telewizja publiczna, TVN24 i Polsat News.

Producentka debaty, Anna Włodarczyk z Oddziału Telewizji Polskiej w Gdańsku poinformowała w niedzielę PAP, że telewizja odpowiada tylko za techniczną organizację spotkania. Zapewnia np. wóz transmisyjny i osiem kamer. "Ze strony TVP robimy wszystko, żeby wypadło jak najlepiej" - zapewniła.

Dodała, że organizatorem debaty jest Centrum Informacyjne Rządu, które odpowiada za sprawy dotyczące m.in. zaproszonych gości i scenografii.