W czasie prezydentury Donalda Trumpa przyszła sekretarz obrony pomagała biznesowi zawierać kontrakty obronne z Pentagonem.
W USA coraz poważniej mówi się o nominacji Michèle Flournoy, która ma stanąć na czele Departamentu Obrony. I choć Flournoy zapisałaby się na kartach historii jako pierwsza kobieta na tym stanowisku, jej nominacja wzbudza kontrowersje.
W 2016 r., kiedy Hillary Clinton przegrała walkę o fotel prezydencki, demokraci potrzebowali schronienia na cztery lata. Z pomocą przyszli Sergio Aguirre i Nitin Chadda, związani z administracją Baracka Obamy. Zaproponowali Flournoy i przyszłemu sekretarzowi stanu Antony’emu Blinkenowi założenie firmy doradczej WestExec. To forma działalności dogodna dla osób balansujących na granicy polityki i biznesu. W przeciwieństwie do lobbingu, firmy konsultingowe nie podlegają surowym przepisom o transparentności.
Flournoy chętnie wykorzystywała swoją polityczną przeszłość. Po doświadczeniu zdobytym w Pentagonie na stanowisku podsekretarza spędziła kilka lat w Boston Consulting Group, międzynarodowej firmie doradczej. W tym czasie zarobki BCG z kontraktów obronnych wzrosły z 1,6 mln dol. w 2013 r. do 32 mln dol. w 2016 r. Przed zatrudnieniem demokratki BCG nie podpisała żadnej umowy z Departamentem Obrony. Podobnie było w przypadku firmy Booz Allen Hamilton. Po tym, jak w 2018 r. Flournoy dołączyła do zarządu, podpisała ona kilkadziesiąt umów z Pentagonem. Również w WestExec umiejętnie łączyła oba światy.
Na stronie przedsiębiorstwa można znaleźć informację, że pomaga ona liderom biznesu w podejmowaniu decyzji w środowisku międzynarodowym. Przedstawiciele firmy zaprzeczają, jakoby mieli coś wspólnego z lobbingiem. Jednak w 2019 r. Blinken z Flournoy przewodniczyli spotkaniu liberalnej organizacji Foreign Policy for America, podczas którego omawiano m.in. kwestię sprzedaży broni do Arabii Saudyjskiej. Część mówców wyraziła zaniepokojenie działaniami Królestwa w Jemenie, nawołując do zerwania współpracy militarnej z Rijadem. Flournoy taka inicjatywa się nie spodobała. Jak mówiła, jest różnica między bronią defensywną a ofensywną, zaś Arabia Saudyjska miałaby potrzebować zestawów patriot do obrony.
Broń produkowana jest przez firmę Raytheon, która polityczce nie jest obca. Nie wiadomo, czy należy do klientów WestExec, ale powiązania obu przedsiębiorstw są wyraźne. Robert Work, były zastępca sekretarza obrony, który w firmie Flournoy i Blinkena pełni funkcję dyrektora, należy również do zarządu Raytheona. Z informacji opublikowanych przez Centrum Polityki Międzynarodowej wynika, że Raytheon wspierał finansowo think tank Center for a New American Security, założony przez Flournoy w 2007 r. Work przez rok był nawet prezesem tej instytucji. Zrozumiałe, dlaczego Flournoy broni współpracy z Saudyjczykami, jednak podważa to wiarygodność Joego Bidena, który zapowiedział rewizję stosunków z Rijadem.
Dla nowej administracji dużym wyzwaniem będzie uporządkowanie relacji z Chinami. Może się jednak okazać, że i w tym przypadku istotną rolę odegrają interesy Flournoy i Blinkena. WestExec pomaga też klientom odnaleźć się na rynku chińskim. Z takiej pomocy miały korzystać wiodące amerykańskie firmy technologiczna i farmaceutyczna, jednak ich nazwy nie zostały wymienione. WestExec prowadził taką działalność także wówczas, kiedy Blinken odpowiadał w zespole Bidena za strategię wobec ChRL.
Przyszły sekretarz stanu mówił, że całkowite odcięcie się od Pekinu nie jest możliwe. Potrzebna jest natomiast współpraca, choćby w dziedzinie klimatu czy handlu. Flournoy podziela to stanowisko. W związku z krytyką, jaka spadła na prezydenta elekta, WestExec oświadczył, że Blinken przebywa na urlopie. Podobnej strategii nie zastosowano wobec kandydatki na sekretarz obrony, która wciąż pozostaje zaangażowana w prace firmy.