Alaksandr Łukaszenka oświadczył we wtorek, że przeciw Białorusi rozpętano wojnę terrorystyczną i należy temu położyć kres. Według niego uczestnicy protestów pod wieloma względami przekroczyli „czerwoną linię”.

Łukaszenka oznajmił, że organizatorzy protestów pokonali już „7-8 etapów” zgodnie z modelem kolorowych rewolucji.

„Zostało już bardzo niewiele. Następny etap to radykalizacja. Ona już trwa. Rozpętano przeciw nam nie tylko informacyjną, ale i pod niektórymi względami terrorystyczną wojnę. Musimy temu położyć kres” – oświadczył na naradzie poświęconej przygotowaniu Ogólnobiałoruskiego Zjazdu Ludowego.

Jego zdaniem przykładem tego może być automatyczne zamykanie torów kolejowych, które grozi poważnymi awariami na kolei. O tym, że w poniedziałek doszło do przypadków niezgodnego z prawdą sygnalizowania na kolei statusu zajęcia torów, informowało wcześniej białoruskie MSW.

„To działania zorganizowanych grup przestępczych o cechach terroryzmu” – powiedział Łukaszenka.

Jako inny przykład podał przecięcie przewodów do sygnalizacji świetlnej w kilku miejscach Mińska. „Rozbijają, niszczą to, co całe państwo tworzyło w Mińsku przez wiele dekad czy lat” – oznajmił.

Ocenił, że władza jest „coś warta”, jeżeli potrafi bronić siebie i swój naród, i dlatego „kiedy zostaje przekroczona czerwona linia, władza powinna reagować”.

Wspomniał o „apelach z Polski i Litwy o ultimata i strajki” i oznajmił, że jeśli ktoś nie chce pracować, to nie musi, ale takie przypadki są jednostkowe, a pozostałych pracowników trzeba uwolnić od tej „opłaconej” grupy.

„Wiemy przecież, że chodzi o 10-12 osób” w fabryce, które są opłacone, „im do tej pory płaci się z Polski i Litwy” – powiedział, dodając, że pieniądze są przekazywane „otwartymi i zamkniętymi kanałami”.

Łukaszenka oświadczył też, że studentów uczestniczących w akcjach protestacyjnych należy skreślać z listy na uczelniach.

„Skoro studenci przyszli się uczyć, niech się uczą.(…) Ale ten, kto wyszedł (na ulicę), łamiąc prawo, traci prawo do bycia studentem. Proszę ich odesłać: jedni do wojska, inni na ulicę. Niech chodzą po ulicy. Ale powinni zostać skreśleni z listy studentów na uczelni” – oznajmił.

Wezwał przy tym rodziców, żeby wpłynęli na swoje dzieci, by przestały wychodzić na nielegalne akcje protestacyjne, bo inaczej „będzie potem bolało”. „Z pozostałymi uporamy się z całą surowością prawa” – oświadczył.