Lewica na opozycji będzie szukała tylko przyjaciół; mamy przyjaciół w PSL, umiemy rozmawiać z PO, nie jest naszym wrogiem żaden ruch, bo Lewica na swoich sztandarach niesie od dawna solidarność - mówił Krzysztof Gawkowski. Wraz z innymi liderami Lewicy zaprezentował główne priorytety programowe.

Liderzy Lewicy wzięli w niedzielę w Warszawie udział w wydarzeniu "Jesienna ramówka Lewicy".

Szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski powiedział, że nowe priorytety programowe jego formacji mają opierać się na "fundamentach odpowiedzialnego państwa": zdrowiu i polityce społecznej; gospodarce, "która w czasach kryzysu ma bronić przedsiębiorców"; polityce społecznej, "która nie zapomina o pracownikach", edukacji i nowych technologiach oraz polityce klimatycznej.

Zadeklarował przy tym wolę współpracy z innymi formacjami opozycyjnymi. "Lewica na opozycji będzie szukała tylko przyjaciół i bez względu na to, czy ktoś jest dzisiaj siłą parlamentarną czy pozaparlamentarną, to jest naszym sojusznikiem w odebraniu władzy Prawu i Sprawiedliwości, jest naszym sojusznikiem w uchwalaniu i przygotowaniu dobrego prawa, bo lewicowa filozofia rządzenia, szczególnie jak jesteśmy w opozycji, to współpraca" - oświadczył polityk.

Jak dodał, Lewica ma przyjaciół w PSL, ale potrafi też rozmawiać z PO. "Nie jest dla nas wrogiem żaden ruch, bo Lewica na swoich sztandarach niesie od dawna solidarność, która ma łączyć, a nie dzielić, która ma pokazywać, że tak, jak Lewica umiała mądrze i skutecznie zjednoczyć się w 2019 r., tak współpraca może dać szansę, że w Polsce w 2023 r. w końcu i nareszcie przestanie rządzić Jarosław Kaczyński" - przekonywał Gawkowski.

Jego zdaniem Lewica powinna być też inspiracją dla obozu rządzącego. "Nie zabraniamy Mateuszowi Morawieckiemu, Jarosławowi Kaczyńskiemu i ich zapleczu w PiS i Zjednoczonej Prawicy, aby nasze ustawy brali na swoją agendę, niech rząd je wprowadza" - mówił Gawkowski.

Zapowiedział, że projekty, które jego klub zamierza składać, będą też zmierzać do "odchudzenia" polskiego rządu. "Chcemy doprowadzić do tego, żebyśmy mieli mniej ministerstw, a sekretarze i podsekretarze stanu mieli rzeczywistą władzę" - dodał polityk.

Szef Wiosny i niedawny kandydat Lewicy na prezydenta Robert Biedroń podkreślał, że najważniejszą wartością, która ma spinać program Lewicy, jest "godność zwykłego człowieka". "Lewica zawsze wygrywa wtedy, kiedy stoi po stronie człowieka i dzisiaj wszystkie propozycje dotyczące tej jesiennej +ramówki+ będą dotyczyły tych najważniejszych kwestii: służby zdrowia, polityki społecznej, klimatu, edukacji, nowoczesnych technologii, świadczeń kryzysowych, które dzisiaj są szczególnie potrzebne, a PiS nic w tej sprawie nie zrobiło" - powiedział Biedroń.

Gawkowski i Biedroń poinformowali, że od przyszłego tygodnia Lewica ma rozpocząć serię regionalnych kongresów programowych, które zwieńczy 22 listopada kongres ogólnopolski w Warszawie. Na grudzień z kolei jest planowany kongres zjednoczeniowy Wiosny i SLD, który ma zapoczątkować Nową Lewicę.

Wiceszefowa klubu Lewicy Marcelina Zawisza mówiła natomiast o ochronie zdrowia. Przypomniała, że jej ugrupowanie złożyło projekt ustawy, który ma podnieść nakłady na zdrowie do 7,2 proc. PKB, a także projekt przyznający 2 mld zł na podwyżki dla pielęgniarek położnych, fizjoterapeutów czy diagnostów laboratoryjnych.

"To, co dla nas jest priorytetem w ochronie zdrowia, to wprowadzenie systemu, który pozwoli na skończenie z patologią odchodzenia od okienka w aptece bez leku. Uważamy i będziemy składać projekt w trakcie tych następnych trzech lat, który pozwoli na to, żebyśmy mieli leki maksymalnie za 5 zł" - zapowiedziała.

Dariusz Standerski, szef biura legislacyjnego klubu, podkreślał, że rozwój gospodarczy według Lewicy opiera się m.in. na pracy w dialogu ze związkami zawodowymi i związkami pracodawców. "Rząd nie może już dłużej traktować przedsiębiorców jak wrogów, a pracowników jako niepotrzebny ciężar" - przekonywał.

Dodał, że Lewica chce rozszerzenia praw pracowniczych na wszystkich pracujących - niezależnie od formy umowy. "Prawo do wynagrodzenia, prawo do odpoczynku, prawo do chorobowego - to prawa człowieka i rodzaj umowy nie może o nim decydować" - podkreślał.

Z kolei poseł Maciej Konieczny mówił o tym, że Lewica chce wprowadzenia wsparcia dla bezrobotnych, które będzie wynosiło połowę ostatniej pensji, ale nie mniej 1400 zł. "Chcemy ustanowić także świadczenie kryzysowe w wysokości 2100 zł dla osób, które nie posiadają dochodu" - zapowiedział i zaznaczył przy tym, że "pandemia koronawirusa to nie jest normalny czas na szukanie pracy".

Wiceszefowa klubu Beata Maciejewska zarzucała z kolei rządzącym, że nie mają pomysłu na transformację energetyczną. "W Polityce Energetycznej Polski 2040 muszą się znaleźć się zapisy, kiedy odejdziemy od węgla" - powiedziała Maciejewska i zaznaczyła, że należy traktować młodzieżowe strajki klimatyczne jako partnerów. "Musimy sobie powiedzieć jasno, że albo klimat albo śmierć" - przekonywała.

Posłanka podkreślała także, że "zielony ład jest polską racją stanu". "Dzisiaj odnawialne źródła energii są jednym z najszybciej rozwijających się przemysłów na świecie niosąc ze sobą nowe, zielone miejsca pracy, które dają dobre pieniądze, a naszemu środowisku dają dobre powietrze" - dodała.

Posłanka Daria Gosek-Popiołek przedstawiła założenia projektu nowelizacji prawa wodnego, który zakłada m.in. renaturazacyję rzek. "Naturalne rozlewiska są idealnym sposobem na radzenie sobie z suszą, jak i powodzią" - mówiła. Wśród innych propozycji w projekcie znajduje się także ochronę siedlisk, bagien, naturalnych rozlewisk czy podmokłych łąk, bo są one związane z największą bioróżnorodnością i są niezwykle cenne, bo są też dziedzictwem naturalnym.

Gosek-Popiołek podkreślała także, że konieczne jest wzmocnienie instytucji odpowiedzialnych za kontrolę i ochronę rzek i jezior.

Sekretarz generalny SLD Marcin Kulasek mówił o edukacji i nowych technologiach. Podkreślał, że należy wyposażyć wszystkich uczniów w laptopy, uruchomiona zostać powinna także nowoczesna platforma edukacyjna obejmująca podstawę programową z każdego przedmiotu, aby pomóc w zdalnym nauczaniu, a w szkołach i przedszkolach powinny być zainstalowane bramki termowizyjne, które mierzą temperaturę i dezynfekujące im buty i dłonie, a nauczyciele powinni otrzymać 1000 zł podwyżki, które pochodziłyby z subwencji oświatowej, a nie z budżetu samorządów.

Kulasek mówił także o walce z fake newsami, aby "bronić wiedzy naukowej przed szarlatanami" w kontekście środowisk antyszczepionkowców.

Z kolei rzeczniczka Lewicy Anna Maria Żukowska mówiła o wsparciu dla samorządów, które utraciły przez kryzys związany z epidemią część dochodów z tytułu podatków PIT i CIT. "Proponujemy, żeby powstała subwencja ogólna i część uzupełniająca, czyli rekompensata dla samorządów. Ta rekompensata w naszej propozycji ma wynieść połowę utraconych w 2020 roku dochodów" - mówiła.

Natomiast posłanka Anita Kucharska-Dziedzic zwracała uwagę na sytuację kobiet, które urodziły w czasie pandemii, a którym zasiłek macierzyński został naliczony według uposażenia, które zostało im obniżone wraz z obniżeniem wymiaru czasu pracy. Propozycja Lewicy, która została opracowana wraz z OPZZ, ma im wyrównać zasiłek.

"Żadna kobieta nie może być karana za to, że urodziła dziecko akurat w czasie pandemii i kryzysu gospodarczego, a podstawa wymiaru świadczeń pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa, musi podlegać kolejnemu przeliczeniu. W przypadku podniesienia podstawy wymiaru zasiłku macierzyńskiego winno się dokonać wyrównania" - mówiła.

Kończąc wydarzenie Żukowska zapowiedziała, że z tymi propozycjami Lewica rusza na kongresy regionalne.