Ministerstwo Sprawiedliwości stanowczo dementuje informacje podawane przez niektóre media, jakoby opisana przez portal Onet internetowa hejterka była zatrudniona w MS lub współpracowała z ministerstwem w jakiejkolwiek formie - poinformował we wtorek rzecznik resortu, Jan Kanthak.

We wpisie umieszczonym na Twitterze Kanthak podkreślił także, że ta kobieta nie pobierała żadnego wynagrodzenia z ministerstwa sprawiedliwości.

W poniedziałek Onet.pl opisał kontakt, jaki w mediach społecznościowych wiceminister Piebiak zawarł z kobietą o imieniu Emilia, która miała prowadzić akcje dyskredytujące niektórych sędziów, m.in. szefa Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia prof. Krystiana Markiewicza. Działania Emilii miały polegać na anonimowym rozsyłaniu, m.in. do mediów i sędziów, materiałów, które miały służyć kompromitowaniu sędziów. Miało to się odbywać za wiedzą wiceministra Piebiaka. We wtorek po południu wiceminister poinformował, że podaje się do dymisji.

Jeszcze we wtorek rano premier Mateusz Morawiecki poinformował, że zażądał wyjaśnień od ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry ws. doniesień Onetu. Zapowiedział, że w ślad za wyjaśnieniami szefa MS podejmie odpowiednie decyzje w tej sprawie.

Również we wtorek rzeczniczka SLD Anna Maria Żukowska poinformowała o złożeniu zawiadomienia do prokuratury w związku z informacjami ujawnionymi przez Onet. "Zawiadamiamy o możliwości popełnienia przestępstwa przez wiceministra Łukasza Piebiaka polegającym na nielegalnym przetwarzaniu danych osobowych" - podkreśliła Żukowska.

Jak przekazała PAP prok. Mirosława Chyr z Prokuratury Okręgowej w Warszawie, w związku z tym zawiadomieniem prokuratura prowadzi postępowanie sprawdzające w tej sprawie.

W zawiązku z doniesieniami Onetu do Urzędu Ochrony Danych Osobowych wpłynął wniosek o podjęcie działań w tej sprawie. Biuro Prasowe UODO poinformowało, że w środę odbędzie się zebranie dyrektorów UODO z prezesem Urzędu dot. podjęcia działań w związku z informacjami portalu. Jak zaznaczono sprawa ta jest obecnie analizowana.

Według portalu Onet.pl informacje zniesławiające prof. Krystiana Markiewicza miały być przesyłane do wszystkich oddziałów Stowarzyszenia "Iustitia" oraz na jego adres domowy. Adres ten Emilia miała otrzymać od Piebiaka, podobnie jak adresy sędziów warszawskiej Iustitii. "Onet jest w posiadaniu dowodów na to, że Łukasz Piebiak taki plan w pełni zaaprobował przed jego realizacją" - napisał portal.

Piebiak, pytany przez Onet o kontakt z Emilią, odparł: "Słyszałem, że doszło do wycieku jakiejś korespondencji, ale nie wiem, co w niej jest, więc się nie będę na ten temat wypowiadał". Potwierdził przy tym, że zna ją "z Twittera". Dopytywany o sprawę szefa Iustitii, powiedział: "Nie przypominam sobie naszych kontaktów w sprawie Markiewicza. To wszystko, co mam do powiedzenia w tej sprawie. Jestem na urlopie".