Szczyt UE-Chiny pomimo rozbieżności zakończył się porozumieniem. Otwarciu nowego konfliktu udało się zapobiec w ostatniej chwili. Presja na Pekin będzie jednak rosła.
Wczoraj punktualnie o 16.00 w siedzibie Rady Europejskiej w obecności premiera Chin Li Keqianga, przewodniczącego Komisji Europejskiej Jeana-Claude’a Junckera i przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska podpisano wspólne porozumienie, które podsumowuje rezultaty 21. Szczytu UE-Chiny. Jeszcze w poniedziałek wieczorem Azjaci nanosili serię poprawek, tak aby sprostać żądaniom strony unijnej. Celem UE, największego partnera handlowego Chin, było wysłanie czytelnego sygnału o zmianie podejścia wobec Państwa Środka. Równocześnie chciano uniknąć radykalnych kroków na wzór wojny celnej, jaką z Pekinem prowadzi administracja amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa.
Chiny w ciągu dwóch ostatnich dekad zmieniły się z taniego podwykonawcy w światowego konkurenta. Chińskie firmy gonią liderów branży telekomunikacyjnej, a w e-mobilności czy w rozwiązaniach pozyskiwania czystej energii stają się już numerem jeden. Swój dynamiczny rozwój zawdzięczają m.in. szczodrym subwencjom państwowym. UE domaga się od Pekinu zaniechania tego procederu i przestrzegania w tym względzie zasad Światowej Organizacji Handlu. Podpisany wczoraj dokument pomimo oporów ze strony Azjatów sygnalizuje ten problem.
Państwa unijne coraz głośniej wskazują na ograniczenia, na które natrafiają ich przedsiębiorstwa chcące działać na chińskim rynku. Problemem są także przejęcia europejskich koncernów, których dokonują dalekowschodni inwestorzy, dzięki czemu przejmują technologiczne know-how tworzone z bud żetów państw unijnych. We wczorajszym porozumieniu strony sprzeciwiają się takim działaniom.
Punktów spornych jest jednak więcej. Liderzy państw UE jeszcze do niedawna zacierali ręce na myśl o każdej chińskiej inwestycji. Teraz wskazują raczej palcem na głęboką asymetrię we wzajemnych relacjach handlowych. W 2017 r. chiński eksport do UE wyniósł 375 mld euro. W odwrotną stronę wysłano towary o łącznej wartości tylko 198 mld euro, czyli niemal o połowę mniej.
Znalezienie nowej równowagi w relacjach gospodarczych zależy równie mocno od woli Pekinu, co od jedności państw unijnych. A próby jej rozbicia to już chińska tradycja. Zaledwie w poprzednim miesiącu w obecności lidera Państwa Środka Xi Jinpinga podpisano w Rzymie memorandum na miliardowe sumy. Dzięki azjatyckim inwestycjom Włochy mają wzmocnić swoje znaczenie w Inicjatywie Pasa i Szlaku – mapie tras handlowych prowadzących do Europy i Afryki. Natomiast już w ten piątek w chorwackim Dubrowniku odbędzie się biznesowe forum formatu 16+1, platformy współpracy państw regionu Europy Środkowo-Wschodniej, w tym także Polski, z Chinami.