Niemcy i Francja nie będą się sprzeciwiać nieznacznemu przesunięciu brexitu - oświadczyła kanclerz Niemiec Angela Merkel w środę na wspólnej konferencji prasowej z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem w Paryżu.

"Jeśli Wielka Brytania potrzebuje trochę więcej czasu, to nie będziemy się sprzeciwiać" - stwierdziła szefowa niemieckiego rządu. Zastrzegła jednocześnie, że Berlin i Paryż uznają ważność wynegocjowanej umowy w sprawie wystąpienia Zjednoczonego Królestwa z UE.

Merkel poinformowała, że rozmawiał na ten temat z brytyjską premier Theresą May w kuluarach szczytu UE-Liga Państw Arabskich na początku tygodnia w egipskim Szarm el-Szejk. Zaznaczyła, że wszyscy dążą do uporządkowanego brexitu. "Ubolewamy nad tym krokiem, ale taka jest rzeczywistość. Musimy teraz znaleźć dobre rozwiązanie" - powiedziała.

Macron dodał: "Nadszedł czas, żeby Brytyjczycy podjęli decyzję. Jesteśmy zgodni, że umowa nie może być jeszcze raz negocjowana, nawet jeśli potrzebują więcej czasu."

Zgodnie z obowiązującym harmonogramem Wielka Brytania powinna opuścić Wspólnotę o północy z 29 na 30 marca. Premier May zapowiedziała jednak we wtorek, że w razie porażki jej projektu umowy wyjścia z UE w zaplanowanym na 13 marca głosowaniu w Izbie Gmin posłowie otrzymają prawo wyboru pomiędzy brexitem bez umowy lub opóźnieniem opuszczenia Wspólnoty. (PAP)