Prezydent Andrzej Duda pojechał do USA po konkrety, a wrócił z niczym; polsko-amerykańska deklaracja, to "pustosłowie i zbiór ogólników" - w ten sposób wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka (Kukiz'15) ocenił rozmowy Dudy z prezydentem USA Donaldem Trumpem.

We wtorek prezydent Andrzej Duda spotkał się w Białym Domu w Waszyngtonie z prezydentem USA Donaldem Trumpem, gdzie m.in. doszło do podpisania wspólnej polsko-amerykańskiej deklaracji dot. współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa i obronności, energetyki oraz wymiany handlowej i inwestycji. Podczas konferencji prasowej Andrzej Duda wyraził nadzieję, że Donald Trump podejmie decyzję o skierowaniu kolejnych jednostek wojsk do Polsk. Z kolei Trump ocenił, że stałe bazy amerykańskie byłyby "przydatne" dla zwiększenia bezpieczeństwa Polski i USA.

Tyszka ocenił w rozmowie z PAP, że prezydent Duda "pojechał do USA po konkrety, a wrócił z niczym". "Wspólna deklaracja to pustosłowie i zbiór ogólników. Podczas tego spotkania (Duda-Trump) nie padła twarda deklaracja o (stałej) obecności amerykańskich wojsk w Polsce, Trump powiedział tylko, że taką możliwość rozważy" - zaznaczył.

Jak dodał, jeśli chodzi o budowę rurociągu Nord Stream 2, to "bez nałożenia sankcji, na tych, którzy biorą udział w budowie rurociągu", negatywna ocena Nord Stream 2, którą przedstawili Trump i Duda, jest nic nie warta. "W tym wypadku sankcje są potrzebne" - podkreślił Tyszka.

Jego zdaniem, w dyplomacji ważne są gesty, a publikacja zdjęcia, na którym prezydent Duda podpisuje na stojąco wspólną deklarację świadczy, że "prezydent Duda został potraktowany nie jak ważny gość, ale trochę jak przechodzień". "Za dopuszczenie do takiej sytuacji powinny polecieć głowy w Pałacu Prezydenckim" - podkreślił.

Z kolei kandydat na prezydenta Warszawy Marek Jakubiak (Kukiz'15) powiedział PAP, że cieszy się, iż Amerykanie zaczęli mówić o stałych bazach wojsk USA w Polsce, bo - jak zauważył - Amerykanie jeszcze trzy lata temu, podczas dyskusji w NATO, upominali nas - "absolutnie nie mówcie o stałych bazach, mówcie o rotacyjnych bazach". "Wtedy widziałem strach w oczach Amerykanów, dziś widzę zdeterminowanego prezydenta Trumpa" - mówił Jakubiak.

Jego zdaniem, w wypowiedziach prezydenta USA były ważne dwa elementy - odpowiedzialność bogatych państw europejskich za bezpieczeństwo, oraz wyraźnie zdefiniowanie niebezpieczeństwa dla Polski oraz wskazanie jak zapewnić to bezpieczeństwo z Polakami.

Trump mówił m.in., że "Polska jest gotowa uruchomić ogromne nakłady na stworzenie stałych baz wojsk amerykańskich w Polsce, idące w miliardy dolarów". I jesteśmy zainteresowani udzieleniem pomocy w zakresie obronności tym krajom, które dokonują wielkich wysiłków, żeby zwiększyć własne zdolności obronne" - mówił Trump. Podał, że utworzenie stałych baz wojsk amerykańskich w Polsce kosztowałoby ok. 2 miliardów dolarów. "Myślę, że to mogłoby być coś przydatnego dla zwiększenia poziomu bezpieczeństwa naszych krajów" - powiedział amerykański prezydent. (PAP)

autor: Krzysztof Kowalczyk