W rozmowie z PAP Trzaskowski podkreślił, że nieformalne spotkanie unijnych przywódców miało charakter roboczy, nie należało więc spodziewać się "decyzji o konkretnych sumach".
W jego opinii, "chodziło raczej o potwierdzenie zasad - to się udało. Pod tym względem - dodał Trzaskowski - "to dobry prognostyk na przyszłość, sukces Polski i sukces Unii".
"Szczyt potwierdził, że mówimy +nie+ protekcjonizmowi, trzymamy się traktatowych zasad jeśli chodzi o pomoc publiczną, nie ma podziału na kraje strefy euro i resztę. Jeśli zostanie przyjęty plan przeciwdziałania kryzysowi, to dla całej Unii" - dodał Trzaskowski.
"Inna ważna sprawa to stwierdzenie, że nie ma podziału na Europę zachodnią o wschodnią"
Jak dodał, "balony próbne czy kaczki dziennikarskie o transgranicznych obligacjach zostały relegowane do sfery plotek".
Trzaskowski podkreślił, że przesłanie o wspólnych zasadach pomocy publicznej - bez podziału na biednych i bogatych - pozwala spokojnie przygotowywać formalny szczyt.
"Inna ważna sprawa to stwierdzenie, że nie ma podziału na Europę zachodnią o wschodnią, bo i na wschodzie i na zachodzie są państwa mocniej i słabiej dotknięte kryzysem. Polska na przykład nie potrzebuje pomocy finansowej, bo jej system bankowy nie stoi na krawędzi" - powiedział ekspert.
Według premiera, potwierdziło się, że wszystkich członków UE obowiązują wszystkie najważniejsze zasady traktatów wspólnotowych
Premier Donald Tusk powiedział po niedzielnym spotkaniu w Brukseli m.in., że przywódcy unijni zgodzili się, iż protekcjonizm nie jest lekarstwem na kryzys.
Według premiera, potwierdziło się, że wszystkich członków UE obowiązują wszystkie najważniejsze zasady traktatów wspólnotowych: o swobodzie gospodarczej i przepływie siły roboczej oraz towarów.
Większość unijnych państw, w tym Polska, odrzuciła propozycję Węgier przyjęcia planu pomocy dla dotkniętej kryzysem finansowym i gospodarczym Europy Wschodniej i Środkowej w wysokości 160-190 mld euro.
Minister finansów Jacek Rostowski odnosząc się do węgierskiej propozycji zaprotestował przeciw "podziałom kontynentu" i mówieniu o tym, że "najbardziej zagrożone są niby kraje na Wschodzie".