Prezydent Francji Emmanuel Macron wezwał w czwartek władze Izraela i Iranu do deeskalacji po ostatnich aktach przemocy między krajami na granicy Syrii - poinformował w czwartek Pałac Elizejski.

Macron omówi sytuację na Bliskim Wschodzie z kanclerz Niemiec Angelą Merkel, z którą spotka się w czwartek w Akwizgranie - przekazał Pałac. W tym niemieckim mieście prezydent Francji odbierze nagrodę Karola Wielkiego.

Po wielu tygodniach napięć izraelskie wojska na okupowanych przez Izrael Wzgórzach Golan zostały zaatakowane ok. 20 rakietami. Izraelska armia twierdzi, że pociski zostały wystrzelone przez irańskie siły z drugiej strony linii demarkacyjnej w Syrii.

Napięcie między Izraelem a Iranem narastało z powodu niepewności co do przyszłości porozumienia nuklearnego zawartego w 2015 roku przez Iran i sześć światowych mocarstw. We wtorek prezydent USA Donald Trump zapowiedział, że wycofuje swój kraj z umowy.

W wywiadzie opublikowanym w ostatni weekend w niemieckim tygodniku "Der Spiegel" Macron ostrzegł, że taki rozwój wydarzeń grozi wojną. Wycofanie się przez USA z umowy "oznaczałoby, że otwieramy puszkę Pandory, mogłoby dojść do wojny" - powiedział Macron. Dodał jednak: "Nie wierzę, że Donald Trump chciałby wojny".

W czwartek izraelski minister obrony Awigdor Lieberman oświadczył, że armia Izraela zaatakowała "prawie całą irańską infrastrukturę w Syrii" i ją uszkodziła. Izrael utrzymuje, że była to odpowiedź na nocne ataki rakietowe ze strony elitarnych irańskich sił Al-Kuds na obiekty izraelskie na Wzgórzach Golan. Z kolei AFP cytuje wysokiego rangą syryjskiego wojskowego, który twierdzi, że to Izrael jako pierwszy otworzył ogień.