Kilkanaście działaczek Młodzieży Wszechpolskiej demonstrowało w niedzielę w "Pikiecie w Imieniu Dam" na warszawskim placu Zamkowym. Zebrały się pod hasłem "Kobiety ostoją narodu" ubrane w koszulki z napisem: "Chrześcijański nacjonalizm jest ok". Była to piąta edycja tego wydarzenia.

Aleksandra Winiarska z Młodzieży Wszechpolskiej zwróciła uwagę, że "dziś młode dziewczyny mają niekoniecznie dobre wzorce". Dlatego, jak dodała, podczas niedzielnej demonstracji z okazji przypadającej 8 marca Dnia Kobiet promują cechy kojarzące się - zdaniem organizatorek - z kobietami. Wśród nich wymieniono m.in. subtelność i delikatność.

Działaczki MW zaprezentowały sylwetki kobiet, które uważają one za autorytety i wzór do naśladowania. Wśród nich znalazły się: królowa Jadwiga Andegaweńska; działaczka podziemia narodowego, członkini Narodowej Organizacji Wojskowej, komendantka główna Narodowego Zjednoczenia Wojskowego Kobiet Maria Mirecka-Loryś, ps. "Marta" i żołnierka Narodowych Sił Zbrojnych i Armii Krajowej Stefania Firkowska, ps. "Felek".

Edyta Luty z Narodowej Organizacji Kobiet oceniła, że "esencją kobiecości jest to, żeby wprowadzać dobroć, miłość i piękno w świat". "Naturalnie rzecz biorąc - kobieta tworzy ognisko domowe, mężczyzna idzie walczyć - to jest coś z czym się spotykamy. Oczywiście bywają chwalebne wyjątki, bywają cudowne Królowe Jadwigi, Emilie Plater" - podkreśliła. Jak zaznaczyła, takie kobiety są cenione, bo są "kobietami, a nie jakimś babochłopem, który przejął męską rolę".

"My, Polki, wchodzimy czasem w te męskie role właśnie wtedy, kiedy historycznie rzecz biorąc naszym mężczyznom źle się dzieje" - mówiła Luty. Wymieniła w tym kontekście szlachcianki i ziemianki m.in. po Powstaniu Listopadowym, czy po zsyłkach na Sybir, kiedy mężczyźni polegli, zaczęły zarządzać majątkami.

Dodała, że kobieta i mężczyzna są sobie potrzebni. "Razem jesteśmy silniejsi i doceniając siebie nawzajem doprowadzamy do sytuacji, w której świat jest po prostu lepszy" - podkreśliła Luty. Dodała, że "naturalna sytuacja jest taka, kiedy każdy realizuje się jak potrafi, jak został stworzony przez pana Boga".

Skrytykowane zostały w tym kontekście feministki, które opowiadają się za liberalizacją prawa aborcyjnego.

Aleksandra Winiarska zaapelowała do kobiet, aby były "oddanymi żonami, dobrymi matkami, wspierającymi siostrami, kochającymi córkami". "Proszę mi wierzyć, to nie stoi na przeszkodzie, aby robić karierę zawodową, żeby się rozwijać. Nie ma w tym nic złego" - mówiła. Zaznaczyła, że "kobiety same powinny dochodzić do najwyższych sobie postawionych celów".

Winiarska stwierdziła, że "współczesne kobiety nacjonalistki" studiują, pracują i walczą z przemocą domową, a wolny czas poświęcają na prace dla narodu i prace charytatywne. Dodała, że są stygmatyzowane i nazywane przez środowiska lewicowe i feministyczne "faszystkami".