Kard. Nycz przypomniał w sobotę rano w radiowej Jedynce, że często apeluje, żeby symbol dodatkowego, pustego talerza przy stole wigilijnym, nie był tylko pustym znakiem. "A jest nim wtedy, kiedy gdzieś tam w sercu myślimy, pragniemy, żeby też nie daj Boże ktoś nie przyszedł" - dodał metropolita warszawski.
"Prosiłbym, żeby rzeczywiście być w ten dzień i nie tylko w ten dzień, otwartym na ludzi, którzy potrzebują pomocy" - zaapelował hierarcha.
Podkreślił, że jeśli ktoś jest wrażliwy na biednych, bezdomnych, potrzebujących przez cały rok, to u takiej osoby pusty talerz przy stole wigilijnym, rzeczywiście będzie coś znaczył. "A przede wszystkim będzie wzywał do tego, żeby wtedy, kiedy się pojawi w naszej przestrzeni życia ktoś potrzebujący, żeby okazać mu serce i być przy nim" - zaznaczył kard. Nycz.
Pytany, jak Kościół odnosi się do potrzebujących, zwłaszcza w tych szczególnych dniach, jakimi są Święta Bożego Narodzenia, hierarcha zwrócił uwagę, że jest wiele organizacji i dzieł zarówno kościelnych, jak i świeckich, które wychodzą do ludzi bezdomnych, organizują dla nich świąteczne posiłki. "Przy tym jest ogromnie dużo wolontariuszy" - zauważył kard. Nycz.
Przypomniał, że w tym roku Wspólnota Sant’Egidio organizuje w dniu Bożego Narodzenia w kilku miastach Polski obiad dla potrzebujących. "Oni (Wspólnota) wiedzą doskonale, że w tym dniu ten człowiek bezdomny jest najbardziej samotny i najbardziej potrzebuje pomocy. I co jest ważne? Nawet nie to, że przyjdzie 500 osób i będzie ten obiad spożywać razem z innymi ludźmi, ale że 300 czy 400 wolontariuszy, którzy tam działają, potrafi pogodzić, jakby zrezygnować ze swojego rodzinnego obiadu, czy go przesunąć, po to, żeby ci bezdomni nie byli w tym szczególnym dniu sami" - podkreślił metropolita warszawski.
"Myślę, że robimy sporo i tu trzeba być optymistycznym, co nie znaczy, że jeszcze (...) nie można robić więcej" - dodał kard. Nycz.