Rosyjski opozycjonista Aleksiej Nawalny powiedział w poniedziałek wywiadzie dla agencji AP, że w uczciwych wyborach prezydenckich pokonałby Władimira Putina. Dodał, że dopóki Kreml kontroluje przekaz telewizyjny, nie ma szans na zwycięstwo.

Nawalny nie ma obecnie prawa kandydować w wyborach prezydenckich z powodu wyroków sądowych - przypomina Associated Press. Agencja podaje też, że według sondażu, który opublikowało w ubiegłym tygodniu Centrum Lewada, 75 proc. ankietowanych zadeklarowało, że będzie głosować na Putina.

Wybory prezydenckie odbędą się w Rosji 18 marca 2018 roku.

W październiku bieżącego roku sąd w Moskwie skazał Nawalnego na 20 dni aresztu za wzywanie na wiece odbywające się bez zezwolenia. Sąd uznał, że Nawalny dopuścił się powtórnego naruszenia przepisów o trybie organizacji zgromadzeń publicznych. Poprzednio Nawalny został skazany na areszt w czerwcu, przed zapowiedzianą w centrum Moskwy demonstracją przeciwko korupcji.

Rosyjska Centralna Komisja Wyborcza już w maju ogłosiła, że prawo nie pozwala obecnie Nawalnemu na kandydowanie w wyborach prezydenckich i opozycjonista musi wykorzystać drogę sądową, by odzyskać bierne prawo wyborcze.

Nawalny został skazany w lutym na pięć lat pozbawienia wolności w zawieszeniu w procesie o defraudację funduszy państwowej spółki Kirowles. Postępowanie było powtórzeniem procesu w tej samej sprawie, który odbył się w 2013 roku. Kiedy Europejski Trybunał Praw Człowieka orzekł, że w 2013 roku Rosja naruszyła prawo Nawalnego do uczciwego procesu, Sąd Najwyższy Rosji anulował pierwszy wyrok, nakazując jednocześnie powtórny proces. Nawalny, który po anulowaniu wyroku z 2013 roku odzyskał prawo wyborcze, oceniał, że celem powtórzonego postępowania jest pozbawienie go tego prawa.

Opozycjonista w grudniu 2016 roku ogłosił, że ma zamiar startować w wyborach prezydenckich.

Nawalny, adwokat i bojownik z korupcją, to jeden z przywódców protestów w 2012 roku przeciwko powrotowi Władimira Putina na Kreml. W 2013 roku wziął udział w wyborach mera Moskwy, zdobywając ponad 27 proc. głosów i zajmując drugie miejsce. (PAP)