W piątek 15 grudnia Sąd Najwyższy zbada odwołania, w tym złożone przez ministra sprawiedliwości, od wyroku sędziowskiego sądu dyscyplinarnego umarzającego postępowanie wobec sędziego Cezarego Skwary, który porównał Jarosława Kaczyńskiego do Adolfa Hitlera.

Rozprawa Sądu Najwyższego - Sądu Dyscyplinarnego odbędzie się w trzyosobowym składzie w piątek rano - poinformował PAP Krzysztof Michałowski z biura prasowego SN.

Odwołania od lipcowego wyroku Sądu Apelacyjnego w Lublinie złożył minister sprawiedliwości oraz zastępca rzecznika dyscyplinarnego. Wnoszą oni o uchylenie wyroku SA i zwrot mu sprawy.

Sprawa zaczęła się we wrześniu 2016 r. od wypowiedzi posła PiS Marka Suskiego, że prezes PiS Jarosław Kaczyński nie ożenił się, "bo służył Polsce i nie chciał unieszczęśliwiać jakiejś kobiety, którą by pozostawiał służąc Polsce". W reakcji sędzia Skwara z Sądu Okręgowego w Warszawie, na Twitterze warszawskiego oddziału Stowarzyszenia Sędziów Iustitia, zamieścił post: "Niczym Fuehrer. Też wszystko poświęcił dla narodu. Ein Volk, ein Reich, ein Fuehrer. To nawet nie jest już zabawne".

Wpis wzbudził krytykę, po czym został usunięty, a Skwara zrezygnował z funkcji członka zarządu warszawskiego oddziału Iustitii. Oświadczył, że był to "wyłącznie komentarz do wypowiedzi polityka, a nie ocena pana Jarosław Kaczyńskiego". Przeprosił wszystkich, którzy poczuli się urażeni, zaznaczając, że wpis zinterpretowano niezgodnie z jego intencją. "Przepraszam również wszystkich sędziów, których w ten sposób naraziłem na krytykę ze strony opinii publicznej i mediów" - dodał.

Kolegium Sądu Okręgowego w Warszawie, które wyraziło dezaprobatę wobec wpisu Skwary, zwróciło się do sędziowskiego rzecznika dyscyplinarnego o podjęcie czynności ws. sędziego. Z wnioskiem do sądu dyscyplinarnego wobec Skwary wystąpił w marcu zastępca Rzecznika Dyscyplinarnego w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie. Uzasadnił to tym, że jego zachowanie przyniosło ujmę godności sędziego i naruszało powagę stanowiska sędziowskiego.

"Czyn obwinionego, jakkolwiek zasługujący na całkowitą dezaprobatę i w swej wymowie naganny (...), charakteryzuje się znikomym stopniem społecznej szkodliwości" – napisał SA w Lublinie w uzasadnieniu wyroku. "Sam fakt nagłośnienia sprawy i prowadzenia postępowania dyscyplinarnego stanowił dlań (sędziego - PAP) kolosalną dolegliwość" - dodano.

SA zaznaczył, że w przypadku porównań w kontekście Adolfa Hitlera "wymagana jest bardzo pogłębiona ostrożność i wstrzemięźliwość". "Przeciętny obywatel nie dysponuje zaawansowaną wiedzą historyczną na temat doktryny Josepha Goebbelsa - tak jak obwiniony, który podał, że jest pasjonatem historii II wojny światowej, przeczytał wiele książek z tej dziedziny, w tym +Dzienniki+ Josepha Goebbelsa" – głosi uzasadnienie.

"Sędzia Cezary Skwara interesuje się historią, dużo czyta z tej dziedziny. W tym czasie czytał wydane w Polsce +Dzienniki+ Josepha Goebbelsa, który używał identycznych sformułowań, jakie zostały użyte przez posła Marka Suskiego. Było to później wykorzystywane w III Rzeszy do kreowania wizerunku Adolfa Hitlera. Propagowano tezę, że Adolf Hitler nie zawarł związku małżeńskiego, bo wszystko poświęcił dla Rzeszy, bo nie chciał unieszczęśliwiać kobiety, z którą by się związał" - stwierdził SA. Według niego, użycie tego typu retoryki przez posła Suskiego wydawało się sędziemu Skwarze niedopuszczalne, dlatego zamieścił swój wpis.

Za okoliczność łagodzącą SA uznał przeprosiny Skwary. "Czytelne i niemalże natychmiastowe wyrażenie skruchy i zdystansowanie się od własnego działania w sposób oczywisty zminimalizowało negatywne skutki w sferze postrzegania środowiska sędziowskiego" - podkreślono.

Według SA, "relatywnie niewielka" była też liczba osób śledzących wpisy na Twitterze warszawskiego oddziału Stowarzyszenia Iustitia. "W większości byli to przedstawiciele szeroko rozumianych zawodów prawniczych – co mogło utwierdzać obwinionego w przekonaniu, że przedmiotowy wpis zostanie zinterpretowany zgodnie z jego intencjami" - uzasadnił. "Komentarz nie był podpisany przez obwinionego, dlatego zinterpretowany został jako stanowisko Stowarzyszenia Iustitia" – przyznał SA.

Od wyroku sądu dyscyplinarnego I instancji można się odwołać do Sądu Najwyższego; jego decyzja jest ostateczna. Prawo takie ma m.in. minister sprawiedliwości, sędziowski rzecznik dyscyplinarny oraz obwiniony sędzia. Sędziowskie procesy dyscyplinarne od dawna są jawne. Sąd dyscyplinarny może wymierzyć kary: upomnienia, nagany, obniżenia wynagrodzenia zasadniczego o 5–20 proc. na czas od sześciu miesięcy do dwóch lat, przeniesienia do innego sądu bądź usunięcia z zawodu.(PAP)

autorzy: Aleksander Główczewski, Łukasz Starzewski