Redukcje funduszy unijnych po 2020 roku, przekraczające 100 mld euro, czyli niemal jedną trzecią obecnej alokacji – zakłada najbardziej pesymistyczny scenariusz z dokumentów roboczych Komisji Europejskiej, do których dotarła PAP. W każdym z analizowanych wariantów Polska znajduje się w grupie państw, których cięcia dotykają w najmniejszym stopniu.

Dokumenty powstały w dwóch dyrekcjach generalnych KE. Oba departamenty sugerują, że najlepszym rozwiązaniem będzie opcja „zamrożenia” budżetu polityki spójności, oznaczająca - po korekcie o inflację - jego nieznaczną podwyżkę.

Dyrekcje analizują też opcje cięć, które - w ocenie urzędników - będą prowadzić do „kontrowersyjnych wyborów”, tarć pomiędzy płatnikami netto i beneficjentami, a ostatecznie uniemożliwią osiągnięcie zakładanych celów. Łącznie najbardziej pesymistyczne warianty przejęte w obu dokumentach oznaczałby uszczuplenie przyszłego budżetu polityki spójności znacznie przekraczające 100 mld euro.

W dokumencie roboczym dyrekcji generalnej ds. polityki regionalnej i miejskiej (DG REGIO), która przeanalizowała strumienie finansowane składające się na trzy czwarte puli, m.in. te na infrastrukturę, rozważane są trzy scenariusze na przyszłą politykę spójności.

Dwa z nich wiążą się z uszczupleniem jej budżetu – o 15 proc. bądź 30 proc. w cenach bieżących (odpowiednio 26 proc. oraz 39 proc. w odniesieniu do cen z 2011 r.). Polska zasadniczo nie traci w analizowanych wariantach, ponieważ cięcia obejmują głównie regiony państw tzw. starej Unii, natomiast ryzyko utraty środków dotyczy relatywnie bogatych województw: Mazowsza i Dolnego Śląska.

Tylko jeden scenariusz zakłada wzrost budżetu polityki spójności po 2020 r. UE miałaby wygospodarować o 15 proc. więcej niż obecnie, mimo to opcję tę nazwano „zamrożeniem”, w związku z odwołaniem się do cen z 2011 r. w celu wyeliminowania wpływu inflacji.

Obecnie polityką spójności objęte są wszystkie regiony Unii Europejskiej, choć najwięcej pieniędzy trafia do regionów najsłabszych ekonomicznie. W przypadku zrealizowania scenariusza zakładającego cięcia o 15 proc. polityka spójności ograniczyłaby się jedynie do regionów słabiej rozwiniętych, w których PKB na mieszkańca nie przekracza 75 proc. średniej unijnej. W tej grupie są wszystkie polskie województwa poza dolnośląskim i mazowieckim.

Wsparcie dla dwóch pozostałych kategorii regionów, uznanych, zgodnie z unijną klasyfikacją, za regiony przejściowe (75-90 proc. średniej unijnej) i bardziej rozwinięte (ponad 90 proc.) zostałoby przerwane.

Scenariusz uwzględnia natomiast wsparcie dla krajów, w których dochód narodowy brutto jest mniejszy niż 90 proc. średniej dla państw UE, takich jak Polska, Grecja czy Portugalia. W tym przypadku Mazowsze i Dolny Śląsk mogłyby być pośrednimi beneficjentami inwestycji. W tym scenariuszu żadnych pieniędzy nie otrzymałyby np. Niemcy i Francja.

W przypadku scenariusza dalszych redukcji (30 proc.), w porównaniu z koncepcją mniejszych cięć ze wsparcia wypadłyby nawet najsłabsze regiony w bogatszych krajach, jak Włochy i Hiszpania, natomiast fundusze nadal trafiałyby m.in. do krajów Europy Wschodniej.

Członek komisji budżetowej PE europoseł Jan Olbrycht wątpi w prawdopodobieństwo takiego rozwoju wydarzeń. Według niego całkowite zakręcenie kurka finansowego byłoby nie do zaakceptowania przez gminy z Francji czy Hiszpanii. W jego ocenie mało realne jest też, by uszczuplenie budżetu polityki spójności nie dotknęło Polski.

„Wersją akceptowalną jest polityka spójności dla wszystkich przy mniejszym budżecie, czyli wersja tniemy wszystkim. Wtedy każdy jest zainteresowany polityką spójności, jest to w dalszym ciągu polityka inwestycyjna, prorozwojowa – powiedział PAP europoseł.

Według niego przeforsowanie wariantu polityki spójności tylko dla części regionów spowoduje, że państwa strefy euro uruchomią własne narzędzie - fundusz rozwojowy i inwestycyjny typu „budżet strefy euro”.

Ekskluzywnemu podejściu do funduszy unijnych sprzeciwiają się same regiony. Europejski Komitet Regionów, unijny organ doradczy, w którym zasiadają przedstawiciele samorządów z państw członkowskich UE, manifestuje potrzebę kontynowania ogólnounijnej polityki spójności.

Marszałek woj. wielkopolskiego Marek Woźniak, który jest wiceprzewodniczącym Komitetu Regionów, podkreślił, że zasiadający w nim samorządowcy na pewno będą bronili przyszłej polityki spójności dla wszystkich regionów. „Wsparcie musi dotyczyć wszystkich regionów, nie tylko wybranych grup” – zaznaczył Woźniak.

W dokumencie DG REGIO napisano ponadto, że obecny system przydzielania środków finansowych opiera się zbytnio na kryterium PKB na mieszkańca. Tymczasem, w ocenie analityków, należałoby uwzględnić też wskaźniki związane ze zmianami demograficznymi, bezrobociem, migracją, innowacjami i wyzwaniami energetycznymi. Zdaniem urzędników należy również rozważyć bardziej płynny i liniowy mechanizm alokacji z bardziej elastycznym podejściem do kategoryzacji regionów (na biedniejsze i bogatsze) na okres po 2020 roku.

W ocenie autorów analizy, siedmioletni okres programowania (najlepiej 5+2) pozostaje preferowanym scenariuszem, z klauzulą obowiązkowego przeglądu dla wszystkich programów po pięciu latach.

Podobny dokument powstał w dyrekcji generalnej KE ds. zatrudnienia, która przeanalizowała fundusze przeznaczane na inwestycje w kapitał ludzki, obejmujące jedną czwartą puli. Również w tym przypadku rozważane są trzy scenariusze skorygowane o inflację (2 proc. indeksacji rocznie). Są to dwa warianty cięć: o 15 proc. (scenariusz nazwany referencyjnym) i 30 proc. oraz jedna opcja 5-proc. wzrostu. W tym przypadku nie przeprowadzono analizy dla poszczególnych państw.

Szukanie oszczędności w funduszach unijnych wynika przede wszystkim z Brexitu. Wielka Brytania rozpoczęła proces wyjścia z Unii Europejskiej i powinna ją opuścić do końca marca 2019 roku, co prawdopodobnie uszczupli unijny budżet o składkę jednego z największych płatników netto. Nie wiadomo jeszcze, ile dokładnie wyniesie to uszczuplenie. Szacunki KE mówią o 10-14 mld euro rocznie. Lukę finansową dodatkowo pogłębią szacowane na 10 mld wydatki na nowe cele związane m.in. z migracją, bezpieczeństwem czy obronnością.

Z Brukseli: Mateusz Kicka (PAP)