Podstawy prawne powiązania polityki spójności z praworządnością są bardzo wątłe - ocenił w czwartek minister inwestycji i rozwoju Jerzy Kwieciński. Jego zdaniem musimy się jednak liczyć z tym, że w przyszłym budżecie UE fundusze spójności będą niższe niż obecnie.

Minister przyznał, że powiązanie polityki spójności z praworządnością jest dyskutowane w aspekcie obecnej perspektywy finansowej, ale głównie nowej. - Jeżeli mówimy o obecnej perspektywie finansowej, to prawdopodobieństwo powiązania zasady praworządności z wypłatami jest znikome. Nie ma ani podstaw traktatowych, ani innych podstaw prawnych, żeby takiego powiązania dokonać - ocenił minister.

- Jeżeli chodzi natomiast o nową perspektywę finansową, to oczywiście takie propozycje pojawiają się ze strony - na razie w postaci bardziej rozmów, dezyderatów, niż konkretnych sformułowań - płatników netto i również ze strony Komisji Europejskiej - wyjaśnił.

- My się mocno tym propozycjom sprzeciwiamy, widzimy również, że bardzo wiele krajów, szczególnie krajów naszego regionu też się przeciwstawia tego typu rozwiązaniom. Wydaje nam się, że jest bardzo wątła podstawa prawna, szczególnie traktatowa dla tego typu rozwiązań. Szczególnie, jeżeli chodzi o politykę spójności, to możemy powiedzieć, że w tych rozmowach jest za dużo polityki, a za mało spójności - podkreślił.

Jego zdaniem obecnie za dużo się mówi się o kwestiach politycznych, a za mało o spójności, która jest potrzebna całej UE. Minister wskazał, że tego typu rozwiązania będą musiały być przyjęte przez wszystkie kraje członkowskie, bowiem wszystkie będą musiały zatwierdzić nowy budżet UE. - My tego typu rozwiązaniom będziemy się bardzo mocno przeciwstawiać - podkreślił.

"Pieniędzy będzie mniej. Są trzy czynniki"

Według Kwiecińskiego musimy być jednak "absolutnie" przygotowani, że w przyszłej polityce spójności po 2020 r. będzie mniej pieniędzy niż obecnie. Jak wytłumaczył, wynika z trzech czynników. - Pierwszy to taki, że po prostu bogacimy się. Jako kraj mamy coraz wyższy poziom rozwoju, również nasze regiony mają coraz wyższy poziom i kolejne regiony wypadają z grupy tych regionów najbiedniejszych - powiedział.

Wyjaśnił, że limit, który upoważnia do korzystania ze znaczącego wsparcia z polityki spójności jest poziom 75 proc. PKB. Mazowsze w starych granicach (jako region) miało poziom 109 proc. PKB i weszło do grupy bogatszych regionów w Unii. Od stycznia tego roku Mazowsze podzielono na dwa nowe regiony - centrum z aglomeracją warszawską ma PKB powyżej 150 proc. średniej unijnej. - Gdyby z aglomeracji warszawskiej utworzyć nowy kraj, to byłby to najbogatszy kraj w UE po Luksemburgu - zauważył Kwieciński. Dodał, że po podziale pozostała część Mazowsza ma średnią ok. 70 proc.

Wyjaśnił ponadto, że poziom 75 proc. przekroczyły niedawno Dolny Śląsk i Wielkopolska, a kolejni kandydaci to Śląsk i województwo pomorskie.

Drugi powód to Brexit, wyjście z UE drugiego najbogatszego kraju Wspólnoty, który przekazywał do budżetu UE co roku ok. 14 mld euro, 10 proc. średniorocznych wydatków UE. - Z racji tego powstaje dziura tych pieniędzy będzie mniej - mówił.

Trzeci czynnik to nowe priorytety polityk UE, które będą wymagały finansowania: m.in. polityka migracyjna czy bezpieczeństwo zewnętrzne i wewnętrzne wspólnoty. Zwrócił uwagę, że UE będzie chciała przeznaczać więcej środków na różnego rodzaju wydatki związane z obronnością, co Polska popiera.

Kwieciński odniósł się też do propozycji komisarza UE ds. budżetu Guenthera Oettingera, który chce by w przyszłej perspektywie finansowej kraje członkowskie znacząco zwiększyły swój wkład do budżetu, że powinien on wynosić 1,1x, co oznacza, że może to być nawet 1,2 dochodu narodowego brutto. W tej chwili składka wynosi 1 proc.

- To by oznaczało zwiększenie wkładu do budżetu unijnego krajów członkowskich o prawie jedną piątą, więc mamy z jednej strony tę presję na zmniejszenie wydatków w ramach polityki spójności i we wspólnej polityce rolnej związane z Brexitem i nowymi zadaniami, ale z drugiej strony propozycje KE, która zapewne będzie proponować zwiększenie składki członkowskiej - mówił minister.

- Rozmowy są w toku, musimy być w nich obecni, akcentować potrzebę polityki spójności, jako największej polityki inwestycyjnej UE, jako tej która odegrała bardzo ważną role w mitygowaniu kryzysu gospodarczego - poinformował Kwieciński. Jego zdaniem nie ma obecnie debaty, czy polityka spójności jest potrzeba, czy nie - co miało miejsce dwa lata temu - ale rozmowy dotyczące priorytetów i zmian w tej polityce.

Propozycje KE

Komisja Europejska zaprezentowała w środę dokument przedstawiający różne warianty nowego wieloletniego budżetu UE, który ma umożliwić realizację priorytetów po 2020 r.

Jedną z przedstawionych pod rozwagę opcji jest możliwość większego uzależnienia finansowania z UE od poszanowania podstawowych wartości Unii. "Każdy taki mechanizm musiałby być przejrzysty, proporcjonalny i prawnie niepodważalny" - podkreślono w dokumencie Komisji.

Urzędnicy w Brukseli wskazali, że co do zasady mógłby być on stosowany do wszystkich polityk unijnych, ale jakakolwiek warunkowość finansowa musiałaby być precyzyjna i propozycjonalna. - W trakcie debaty potrzebne będzie również rozważenie wpływu możliwego łamania podstawowych wartości czy praworządności na poziomie krajowym na indywidulanych beneficjentów funduszy z UE, takich jak studentów Erasmusa, badaczy czy organizacji społeczeństwa obywatelskiego - zaznaczono.

Uzależnienie funduszy od stanu praworządności byłoby niekorzystne dla Polski, która jest w sporze w tej sprawie z KE. Ze słów szefa KE Jean-Claude'a Junckera wynika, że jest jednak szansa na kompromis. - Kanały dialogu są otwarte na stałe i sądzę, że jest bardzo duża szansa, że polskie stanowisko ewoluuje nieco bliżej naszego, a nasze stanowisko przesunie się powoli w kierunku polskiego - oświadczył szef KE, przypominając niedawne rozmowy o praworządności między polskimi władzami a Komisją.

Choć w dokumencie Komisji warunkowość dostępu do funduszy jest opcją (nie decyzją), komisarz ds. budżetu Oettinger poinformował, że już rozpoczęły się prace legislacyjne nad odpowiednim tekstem prawnym. Rozmówcy Polskiej Agencji Prasowej w Brukseli tłumaczą, że chodzi o przygotowanie się na wszystkie scenariusze. Komisja chce, żeby w sprawie praworządności, ale też innych dylematów dotyczących budżetu wypowiedzieli się szefowie państw i rządów.

Jeśli tylko dwa kraje poprą to rozwiązanie, nie będziemy go prezentować. Potrzebujemy jasnego sygnału od przywódców - podkreśliło źródło. Nieformalny szczyt 27 przywódców UE, na którym będą omawiane wieloletnie ramy finansowe, zaplanowany jest na 23 lutego.