Trzech świadków zeznawało przed gdańskim Sądem Apelacyjnym, gdzie toczy się postępowanie dyscyplinarne wobec sędziego Pawła M., obwinionego o kradzież w markecie budowlanym. Jeden ze świadków mówił, że sędzia zachowywał się w sklepie w sposób dziwny i podejrzany.

Zastępca rzecznika dyscyplinarnego przedstawił sędziemu Pawłowi M. z Sądu Okręgowego w Szczecinie zarzut popełnienia wykroczenia stanowiącego jednocześnie "przewinienie dyscyplinarne - uchybienie godności urzędu", polegającego na tym, że 30 czerwca 2016 r. w sklepie w Szczecinie dokonał kradzieży mienia w postaci "przegubowego łącznika wkrętarki z pinem na kwotę nie większą niż 95,29 zł".

W poniedziałek przed gdańskim sądem odbyła się druga rozprawa. Zeznawało trzech świadków: Piotr R - operator monitoringu marketu budowlanego, ochroniarz sklepu Radosław Z. oraz jeden z policjantów, który przyjechał do sklepu na wezwanie o kradzieży, Adrian Cz.

"Wyciągnął element i schował do kieszeni"

- Zauważyłem tego mężczyznę, bo zaczął grzebać na regale w zestawach kluczy. Każda osoba, która zaczyna coś wyciągać z zestawów, jest pod baczniejszą obserwacją. Mężczyzna wyciągnął jeden z elementów, schował do kieszeni spodni i próbował wyjść ze sklepu, a przy wejściu zatrzymał go kierownik zmiany ochrony sklepu – relacjonował pracownik monitoringu.

Zdaniem świadka zachowanie sędziego wskazywało na to, że "coś jest nie w porządku, że coś może się wydarzyć". - Napatrzyłem się na różne sytuacje w sklepie i jestem dość skuteczny w takiej obserwacji. Jest cała masa zachowań, które mogą świadczyć o czymś podejrzanym i tak było też i wówczas – przekonywał Piotr R.

- Zachowanie mężczyzny było dziwne: otwierał poszczególne zestawy, coś w nich szukał i odkładał na bok - mówił świadek.

Zauważył też, że tuż po zatrzymaniu sędzia przełożył część wkrętarki z kieszeni spodni do bocznej części plecaka.

"Był grzeczny i kulturalny"

- Klient po zatrzymaniu mówił, że wolałby, żeby nie powiadamiać policji, a potem pokazał legitymację sędziowską. W tej sytuacji skontaktowałem się z przełożonym, który powiedział, że mam jednak wezwać policję. Mężczyzna mówił mi też, że zrobił to przez swoją głupotę. Nie pamiętam, żeby upierał się i mówił, że nie ukradł. Był grzeczny i kulturalny - zeznał z kolei Radosław Z. - ochroniarz, który zatrzymał sędziego.

Podczas poniedziałkowej rozprawy przed sądem zeznawał też jeden z policjantów, który przyjechał do sklepu na wezwanie o kradzieży.

- Mój kolega wylegitymował sędziego. Nie mówił on wtedy, jakie jest jego zajęcie. Jak już opuściliśmy market, to zadzwonił do nas dyżurny i kazał nam sporządzić notatkę, bo sprawca kradzieży okazał się sędzią. Nie pamiętam, czego dotyczyła ta kradzież. Pamiętam, że sędziemu było głupio i wyrażał skruchę - mówił Adrian Cz.

Drugi z funkcjonariuszy nie stawił się w poniedziałek w sądzie i ma być przesłuchany na kolejnej rozprawie 24 listopada.

"Nie zamierzałem nic ukraść, to byłoby sprzeczne z moimi zasadami"

Na pierwszej rozprawie, która odbyła się przed gdańskim sądem niespełna miesiąc temu, Paweł M. odmówił składania wyjaśnień. Z treści przesłuchań przed rzecznikiem dyscyplinarnym, odczytanych przez sąd i potwierdzonych przez obwinionego, wynika, że zabranie towaru ze sklepu było głównie efektem roztargnienia.

"Zainteresowałem się różnymi zestawami do wiertarki. Na półce znalazłem taki element i chciałem sprawdzić, czy będzie pasował do urządzenia. Schowałem tę część do kieszeni spodni. Potem postanowiłem kupić styropian, ale ponieważ był on dużych rozmiarów, uznałem, że lepiej będzie skorzystać z wózka. Wychodząc ze sklepu zostałem jednak zatrzymany przez ochronę. Wtedy przypomniałem sobie, że mam w kieszeni tę część i poczułem się niewiarygodnie głupio, że mogę zostać uznany za złodzieja" - brzmiały odczytane przez sąd wyjaśnienia M.

Sędzia tłumaczył też, że w tym czasie miał stresującą sytuację osobistą - u matki jego partnerki stwierdzono bowiem nowotwór złośliwy, a ona sama doznała urazu kręgosłupa.

Paweł M. wyjaśniał przed rzecznikiem dyscyplinarnym, że nie zamierzał niczego ukraść, gdyż byłoby irracjonalne i sprzeczne z jego zasadami.

Po raz pierwszy sprawą Pawła M. sąd dyscyplinarny Sądu Apelacyjnego w Gdańsku zajął się w marcu. Podjął wtedy decyzję o zawieszeniu sędziego w czynnościach służbowych na pięć miesięcy do 8 sierpnia oraz obniżeniu wysokości wynagrodzenia sędziego na wskazany okres o 25 procent. Następnie, w maju zwrócił akta sprawy do zastępcy rzecznika dyscyplinarnego w Sądzie Apelacyjnym w Poznaniu w celu uzupełnienia postępowania wyjaśniającego.

Pod koniec lipca sąd dyscyplinarny Sądu Apelacyjnego w Gdańsku podjął kolejną decyzję ws. Pawła M. - zawiesił go czynnościach służbowych od 9 sierpnia do czasu prawomocnego zakończenia postępowania oraz obniżył wysokość wynagrodzenia sędziego na wskazany okres o 25 proc.