Bułgarska prokuratura domaga się rozwiązania 33 partii politycznych, które od lat nie prowadzą realnej działalności politycznej.

Według raportu prokuratury 31 partii nie bierze udziału w życiu politycznym, a dwie nie przedstawiły obowiązkowego sprawozdania finansowego.

Wśród partii, które znikną z rejestru ugrupowań politycznych, jest m.in. Bułgarski Blok Biznesu biznesmena Żorża Ganczewa. Ganczew kilkakrotnie kandydował na urząd prezydenta i raz nawet w wyścigu o najwyższe stanowisko w państwie zajął trzecie miejsce. Jego partia dwukrotnie weszła w skład parlamentu.

Większość formacji powstała na początku lat 90. ubiegłego wieku, w pierwszych latach transformacji politycznej. Są wśród nich egzotyczne ugrupowania m.in. Ruch Obrony Emerytów „Narodowa pięść”, Izba Ekspertów, Republikańsko-Narodowy Ruch Wszystkich Ludzi Pracy.

Część partii przez lata korzystała z udzielanych na działalność polityczną bezprocentowych pożyczek na prowadzenie przez liderów jakiś form biznesu. Większość formacji praktycznie nigdy nie miała więcej niż kilkudziesięciu czy kilkuset członków. Partie nie uczestniczyły w wyborach prezydenckich i parlamentarnych, nie wystawiały też kandydatów w wyborach samorządowych.

W Bułgarii zarejestrowanych jest ponad 300 partii politycznych, z których faktyczną działalność prowadzi zaledwie kilkadziesiąt, a do parlamentu wschodzi najwyżej siedem-osiem. Prokuratura zapowiedziała, że wkrótce wystąpi o rozwiązanie kolejnych ugrupowań.

Z Sofii Ewgenia Manołowa (PAP)