Wiceminister infrastruktury Piotr Malepszak zapowiada, że od 14 grudnia na torach pojawi się najwięcej w historii polskiej kolei pociągów pasażerskich. Wyraża się to w zapowiadanej tzw. pracy przewozowej, która wyniesie 240 mln pociągokilometrów. Renesans kolei wiąże się też ze wzrostem podróżnych. W tym roku będzie ich ponad 430 mln, czyli o 170 mln więcej niż 15 lat temu.
Wzrosty możliwe są m.in. dzięki przebudowie sieci. Od 14 grudnia długość torów, na których będzie można jechać 160 km/h i szybciej, przekroczy 5 tys. km. Na większości głównych linii obowiązuje już przyzwoita prędkość, stąd na wprowadzanych teraz zmianach zyskają głównie pasażerowie bocznych tras, które były ostatnio poprawiane. Jedną z ciekawszych nowości będzie przywrócenie po 15 latach połączeń do Ciechocinka. Podróż z Torunia zajmie 26 – 27 min. Od połowy grudnia po przebudowie torów pociągi znowu zaczną zaś dojeżdżać do Giżycka od strony Olsztyna.
Gdzie krótsze przejazdy po torach?
Na niektórych trasach nastąpi też wyraźne skrócenie czasu przejazdu. I tak:
- na linii z Sierpca do Nasielska, gdzie podróżni przesiadają się do pociągów w stronę Warszawy, podróż skróci się o 16 minut (do 1 godz. 15 min)
- pod koniec listopada o 20 minut skróciła się zaś podróż z Czerwieńska do Gubina na granicy z Niemcami
- od 14 grudnia osiem minut krócej zajmie podróż ze Żywca do Zwardonia, gdzie przywrócony zostanie ruch pociągów. Ta ostatnia trasa zapewni wygodny przejazd turystom w Beskid Żywiecki od strony Katowic czy Warszawy.
- o 12 minut skróci się przejazd z Jaworzyny Śląskiej do Legnicy, a o 8 minut z Legnicy do Żagania.
Tam kursują głównie pociągi regionalne, ale remonty często wiążą się też z planowanym skierowaniem na tory pociągów dalekobieżnych. W 2027 r. spółka PKP Intercity dostanie pierwsze składy elektryczno-spalinowe, które zaczną obsługiwać wiele tras, na których w dużej części nie ma sieci trakcyjnej.
Rok 2026 na niektórych ważnych liniach będzie się jednak wiązał z uciążliwymi remontami - głównie na południu Polski. Po pierwsze chodzi o ruchliwy odcinek Tunel – Kraków, którym pociągi dojeżdżają z Warszawy do stolicy Małopolski dwoma trasami – przez Radom i Kielce oraz Centralną Magistralą Kolejową. Na odcinku przed Krakowem za pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy zwiększana jest prędkość i przepustowość. To właśnie z tego powodu w przyszłorocznym rozkładzie nie starczyło miejsca dla wszystkich pociągów Warszawa – Kraków spółek PKP Intercity i czeskiej Regiojet, która 14 grudnia na dobre chce rozkręcić przewozy po Polsce.
Zamykają tory do Krakowa
Między Tunelem i Krakowem znacznie większe utrudnienia będą obowiązywać od marca do czerwca, kiedy poszczególne tory będą zamykane na długich odcinkach. Odwołanych ma być wówczas wiele pociągów regionalnych i dalekobieżnych. Wszystkie roboty na tym fragmencie mają się zakończyć w sierpniu. Od września rozkład będzie można tam mocno zagęścić. W przypadku trasy Warszawa – Kraków rewolucyjnego skrócenia podróży można się spodziewać za dwa lata. Wtedy na linii CMK prędkość wreszcie ma być podniesiona do 250 km/h. To oznacza, że pod koniec 2027 r. najszybsze pociągi z Warszawy do Krakowa będą pokonywać ten dystans w 1 godz. 52 min - czyli o ok. 40 min. krócej niż teraz. W podobnym czasie mamy dojeżdżać z Warszawy do Katowic.
Do sierpnia za pieniądze z KPO będzie też remontowana linia Koluszki – Częstochowa, która jest fragmentem starej trasy z Warszawy do Katowic. Prace pozwolą skrócić przejazd o 10 minut.
Do wakacji z tej samej puli ma być też przebudowywana tzw. proteza koniecpolska – czyli linia Opole – Częstochowa, która dalej łączy się CMK. To teraz najszybsza trasa z Warszawy do Wrocławia. Od 28 stycznia na 40 dni odcinek Opole – Częstochowa zostanie całkiem zamknięty. W zamian pojadą autobusy. Ekspresy z Warszawy do Wrocławia pojadą objazdem przez Poznań. Prace pozwolą podnieść prędkość i skrócić czas przejazdu o ok. 5 minut. W połączeniu ze znacznym zwiększeniem prędkości na CMK na trasie Warszawa – Wrocław pod koniec 2027 r. uda się osiągnąć rekordowo krótki czas przejazdu wynoszący 3 godz.