Nasz narodowy przewoźnik w tym roku zaczął obsługiwać osiem nowych połączeń. To w dużej mierze kierunki nastawione na turystów – np. Lizbona, Saloniki, Malta czy Marrakesz. Na przyszły rok zapowiedziano już 10 nowych tras, m.in. do Barcelony, Bolonii, Porto czy pierwsze po kilku latach przerwy nowe połączenie długodystansowe – do San Francisco. Według zapowiedzi w 2026 r. trzeba się spodziewać jeszcze kilku nowych tras. Jeszcze w grudniu ma ruszyć sprzedaż na loty do kolejnego miasta. Jak się dowiadujemy, będzie to następne ciepłe wakacyjne połączenie. Nowe kierunki będzie można uruchomić dzięki dostawom kolejnych boeingów 737 MAX. Do sierpnia 2026 r. ma dotrzeć 13 takich maszyn. Jednocześnie LOT zwiększa flotę samolotów dalekiego zasięgu, co nie jest łatwe, bo takich maszyn brakuje na rynku, a na nowe czeka się 5–6 lat. Na razie przewoźnikowi udało się wyleasingować dwa używane boeingi 787, czyli dreamlinery. Zaczną latać jesienią przyszłego roku, co ma się wiązać z ogłoszeniem kolejnych dalekich tras. Jednocześnie przewoźnik na trasy za Atlantyk będzie wynajmował w formule ACMI – czyli razem z załogami – dwa boeingi 777. Pierwszy z nich zaczął właśnie latać z Warszawy do Nowego Jorku. Drugi od czerwca przyszłego roku będzie obsługiwał trasę do Toronto.
Po połączeniu ze Smartwings będzie miał 12 samolotów
W czerwcu LOT podpisał zaś wielki kontrakt z firmą Airbus na dostawę 40 samolotów regionalnych A220 z opcją na dostarczenie kolejnych 44 maszyn. Będą one trafiały do Polski sukcesywnie w latach 2027–2035. Zwiększą potencjał na trasach europejskich, ale jednocześnie będą zastępować starsze embraery.
W tej sytuacji możliwe przejęcie przez LOT czeskiej linii Smartwings pozwoli już wkrótce skokowo zwiększyć liczbę maszyn z 80 do ponad 120. Nie znamy jeszcze dalszych planów wobec tego przewoźnika po ewentualnym zakupie firmy. Eksperci przypuszczają jednak, że w pierwszych latach samoloty nadal latałyby pod tą samą marką. Grupa LOT-u zwiększyłaby jednak liczbę obsługiwanych pasażerów ze spodziewanych w tym roku niecałych 12 mln do 20 mln. To zbliżyłoby nas do takich „średniaków” europejskich jak SAS czy Norwegian.
LOT musi jednak myśleć o szybkim wzroście, żeby być odpowiednio silną linią w momencie otwarcia Centralnego Portu Komunikacyjnego, co planowane jest w 2032 roku. Adrian Furgalski, prezes Zespołu Doradców Gospodarczych „Tor”, podkreśla, że aby dominować w porcie w Baranowie, nasz narodowy przewoźnik musi mieć tam 40–50 proc. rynku. Według prognoz w 2033 r., czyli w pierwszym pełnym roku działalności, lotnisko to obsłuży prawie 33 mln podróżnych.
Przejęcie linii Smart wings pomogłoby osiągnąć LOT-owi zakładany cel, zwłaszcza dzięki znacznemu powiększeniu floty. Do niedawna zakładano, że w momencie otwarcia lotniska w Baranowie przewoźnik posiadałby ok. 130 maszyn. Po udanej akwizycji ta liczba mogłaby jednak wzrosnąć do 160 lub 170.
W najbliższych kilku latach najpewniej utrzymywany byłby dotychczasowy charakter linii Smart wings – czyli głównie obsługa pasażerów czarterowych w Czechach, na Słowacji i na Węgrzech. Wraz z otwarciem lotniska w Baranowie rola przejętych aktywów mogłaby być bardziej zorientowana na dowożeniu pasażerów z tych trzech krajów do CPK. Wtedy ten ostatni miałby szanse zacząć konkurować o podróżnych latających na inne kontynenty z innymi hubami przesiadkowymi w tej części Europy – z Wiedniem, Kopenhagą i częściowo także z Frankfurtem.
Zintegrowanie różnych działalności linii Smartwings będzie wyzwaniem
Dominik Sipiński z portalu Ch-aviation podkreśla, że Smartwings jest linią rentowną, ale równocześnie ma skomplikowaną strukturę biznesową, bo prowadzi trzy nieco niezależne biznesy: loty rozkładowe, czarterowe i wet-leasing, czyli wynajem samolotów z załogami. – Zintegrowanie tych działalności z siatką, flotą i działalnością komercyjną LOT-u byłoby na pewno wyzwaniem. LOT musiałby też głęboko przemyśleć, co zrobić z rolą Pragi w siatce: czy stałaby się drugorzędnym hubem, czy tylko punktem docelowym o roli podobnej jak Kraków w siatce przewoźnika – zaznacza Sipiński.
Adrian Furgalski przypomina zaś, że ewentualne przejęcie linii Smart wings to w ostatnich latach druga próba skokowego rośnięcia przez LOT. W 2020 r. miał on zakupić niemieckiego Condora, który także specjalizował się w czarterach. Transakcję anulowano w związku z wybuchem pandemii COVID-19.
Tymczasem LOT do końca 2026 r. musi spłacić ostatnią transzę pomocy publicznej udzielonej po tamtym załamaniu rynku. Furgalski zaznacza, że w zaakceptowanych przez Komisję Europejską warunkach tego wsparcia nie było zakazu konsolidacji z innymi podmiotami. Wynikało to m.in. z tego, że rządowa pomoc była mniejsza niż początkowo planowano. ©℗