– Jaka jest moja historia? Banalna. Jak z kiepskiej komedii romantycznej. Nowy, bardzo przystojny szef, w którym zakochałam się po uszy – opowiada Magda.

Zaczyna się jak w romantycznej komedii

Magda doskonale pamięta ten dzień, kiedy do agencji reklamowej, w której pracowała, wszedł Damian – nowy szef działu.

Wysoki, ciemnowłosy, z tym spojrzeniem, które rozbrajało wszystkie firmowe koleżanki. – Wyglądał jak z żurnala. I te jego oczy, brązowe, prawie czarne, z nutką melancholii – wspomina.

Na jego palcu błyszczała obrączka. „Szkoda” – pomyślała wtedy. Bo Magda była sama. Trzydziestka, kilka nieudanych związków i to uczucie, że może ten rycerz na białym koniu jednak kiedyś się pojawi. – Może czekałam na kogoś wyjątkowego, inteligentnego, oczytanego, z sarkastycznym poczuciem humoru… – zastanawia się dziś.

Damian wydawał się właśnie taki. Starszy o dziesięć lat, błyskotliwy, wrażliwy, z dystansem do siebie. W pracy szybko znaleźli wspólny język. – To były tylko koleżeńskie rozmowy, ale czasem spoglądał na mnie tak, że robiło mi się gorąco. Nigdy nie dałam mu do zrozumienia, jak bardzo mi się podoba. Żonaci byli dla mnie nietykalni – mówi Magda.

„Żona mnie nie rozumie”

Wszystko zmieniło się podczas firmowego wyjazdu w Bieszczady. Sceneria jak z filmu: ognisko, wino, muzyka i rozmowy do rana.– Mówił, że jego małżeństwo przeżywa kryzys. Jak w tej piosence Osieckiej „Czy te oczy mogą kłamać”… Że żona go nie rozumie i wcale ze sobą nie śpią – wspomina Magda.

Wieczorem trafili do jego pokoju. Tak zaczęła się historia, która miała trwać kilka miesięcy. – Spotykaliśmy się w moim mieszkaniu. Żonie mówił, że pracuje nad projektem. Na służbowych wyjazdach był tylko mój. Mówił, że mnie kocha, że odejdzie od żony i córki, bo nie może beze mnie żyć – opowiada.

W pracy zachowywali profesjonalizm, ale korytarze huczały od plotek. Z czasem Damian przestał mówić o rozwodzie. Pojawiły się wymówki – rodzinne weekendy, urodziny córki, zdjęcia z żoną w mediach społecznościowych. – Pewnego piątku, po namiętnej godzinie w moim mieszkaniu, powiedział, że to koniec. Dla mnie to była miłość, dla niego – przelotna przygoda – kończy Magda.

Kiedy romans w pracy staje się pułapką

Według psycholog Jadwigi Koźmińskiej-Kiniorskiej, romans w pracy to nie tylko kwestia emocji, ale też okoliczności. – Wspólne przeżywanie stresów i radości tworzy szczególną więź. To, czego oczekujemy od drugiego człowieka, to obecność. A w pracy tę potrzebę często zaspokajamy – tłumaczy.

Zauważa też, że w miejscu pracy pokazujemy się od najlepszej strony: jesteśmy zadbani, uśmiechnięci, ambitni. – W domu zostaje codzienność, często trudniejsza. W pracy idealizujemy relacje, widzimy kogoś w działaniu, kreatywnego i skutecznego – to może imponować – mówi ekspertka.

„Okazja czyni złodzieja”

Wyjazdy służbowe, integracje, wspólne projekty – wszystko to sprzyja flirtom. – Jeśli nie postawimy granic w relacjach z kolegami, może pojawić się ryzyko romansu. Trzeba jasno określić, czy jesteśmy przyjaciółmi, czy łączy nas coś więcej – ostrzega Koźmińska-Kiniorska.

Jej zdaniem tylko wtedy, gdy obie strony są wolne, taki związek może mieć szansę na happy end. – Inaczej to często ucieczka od trudności w małżeństwie. Zakazane związki mają w sobie dreszcz emocji i pikanterii, ale to uczucie rzadko przetrwa próbę codzienności.

Miłość kontra regulamin. Czy można wylecieć z pracy za romans?

Z badania Grupy Progres „Praca i miłość idą w parze” wynika, że 71 proc. Polaków uważa, iż wpływ romansu na zespół zależy od sytuacji. Prawo pracy nie zabrania takich relacji, choć niektóre firmy wpisują zakaz romansów do regulaminów.

Edyta Defańska-Czujko, adwokat i ekspertka z Deloitte Legal, tłumaczy, że polskie przepisy nie regulują romansów w miejscu zatrudnienia. Póki związek nie wpływa na atmosferę, jakość pracy czy nie prowadzi do mobbingu lub dyskryminacji – pracodawca nie ma prawa go zakazać.

W niektórych firmach wymaga się jednak poinformowania przełożonych o relacji, jeśli łączy ona osoby w bezpośredniej zależności służbowej. – To kwestia zachowania obiektywizmu w ocenach i awansach. Jeśli romans zaburza funkcjonowanie firmy, pracodawca może przenieść jedną z osób do innego działu – tłumaczy prawniczka.

Sam romans nie może być jednak przyczyną zwolnienia. – Pracodawca musi wskazać realny powód wypowiedzenia. Inaczej pracownik może odwołać się do sądu i wygrać – podkreśla Defańska-Czujko.

Gdy serce pęka między deadline’ami

Jak mówi psychoterapeutka Koźmińska-Kiniorska, biurowe romanse rzadko mają szczęśliwe zakończenie. – Łączą się w nich ludzie o niskiej odporności na rozczarowanie. Gdy pojawia się rzeczywistość, plotki, presja – iluzja miłości się rozpada.

Z czasem dochodzi zmęczenie podwójnym życiem, kłamstwem i ukrywaniem. – Kłamstwo ma siłę destrukcji. Przychodzi kryzys, rozczarowanie, chęć ucieczki. Ktoś zawsze zostaje zraniony –dodaje.

A gdy oboje pracują w tym samym biurze, rana boli podwójnie. – Po takim rozstaniu codzienny kontakt z byłym partnerem to upokorzenie i ból, który często kończy się odejściem z pracy – wskazuje psycholog.

„Skrzywdził nas obie”

Jak skończyła się historia Magdy?– Złożyłam wypowiedzenie. Nie mogłam dłużej patrzeć mu w oczy. Najpierw myślałam o zemście – żeby go oskarżyć o molestowanie. Ale potem pomyślałam o jego córce i żonie, którą też skrzywdziłam. Choć tak naprawdę skrzywdził nas obie.