MON rozpatruje wnioski kilkudziesięciu osób z rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej o wypłatę rekompensat, złożone w większości w 2016 r.; nie można zatem mówić o fali nowych wniosków, ani o ich związku z ekshumacjami - napisało MON w komunikacie przekazanym PAP w sobotę.

"Informacje podane przez portale OKO.press i WP na temat postępowań dotyczących roszczeń o zadośćuczynienie za krzywdę krewnych osób, które zginęły w katastrofie pod Smoleńskiem, są nierzetelne i miejscami nieprawdziwe" - oświadczył resort.

OKO.press napisał, że MON układa się z rodzinami ofiar katastrofy smoleńskiej i zgadza na wypłatę kolejnych zadośćuczynień, a nowym argumentem krewnych ofiar w walce o pieniądze są przeżycia związane z ekshumacjami. Wniosków - według portalu - jest ponad 50, niektóre po kilka milionów zł. a "roszczeniom może nie być końca, bo MON nie zabezpiecza się prawnie przed kolejnymi wnioskami od tych samych osób".

Jak podaje portal, ministerstwo w większości przypadków godzi się na wypłatę zadośćuczynień; płaci zarówno najbliższym ofiar, którzy już wcześniej dostali rekompensaty, jak i tym, którzy ich nie dostali (m.in. rodzeństwo i wnuki ofiar), a nawet tym, których roszczenia w świetle prawa już się przedawniły.

"MON rzeczywiście rozpatruje wnioski kilkudziesięciu osób o wypłatę rekompensat, lecz są to wnioski złożone w większości w 2016 r. Nie można zatem mówić o fali nowych wniosków, ani - tym bardziej - o ich związku z ekshumacjami. W MON znany jest aktualnie tylko jeden wniosek wezwania do ugody, złożony w ostatnim czasie w sądzie z pominięciem MON" - czytamy w komunikacie MON.

Jak podkreślono, rozpatrując poszczególne wnioski, MON w każdej sprawie indywidualnie bada rodzaj relacji poszkodowanego z ofiarą, poprzez pryzmat bliskości oraz zagadnienie przedawnienia roszczeń; w tym drugim przypadku również okoliczność, czy poszkodowany podjął działania przerywające bieg przedawnienia.

"MON ma też obowiązek ustalić, czy w danej sprawie nie zachodzą takie okoliczności podmiotowe, które powodują, że ewentualny zarzut przedawnienia nie może być podniesiony jako kolidujący z normą art. 5 kodeksu cywilnego. W żadnej z dotychczas zakończonych ugodą spraw nie miała miejsca sytuacja, by MON mógł podnieść skutecznie zarzut przedawnienia roszczenia. Natomiast w niektórych sprawach do ugody nie doszło właśnie dlatego, że MON stwierdził, że roszczenie uległo przedawnieniu" - napisał MON w komunikacie.

Resort obrony zwraca też uwagę, że jeszcze w latach 2011-2012 ówczesny minister obrony narodowej wypłacił na rzecz osób poszkodowanych łącznie kwotę 68 milionów zł, choć arbitralnie zawęził krąg osób najbliższych do rodziców, dzieci i małżonków, eliminując możliwość posiadania osób najbliższych np. przez duchownych wszystkich wyznań.

MON podkreślił, że stanowisko ówczesnego ministra obrony narodowej zostało prawnie zdyskwalifikowane w licznych orzeczeniach sądowych.

"MON w każdej sprawie bada zagadnienie przedawnienia, między innymi też dlatego, że ugody zawierane przez ministra obrony narodowej w latach 2011-2012 nie zawierały klauzuli zrzeczenia się przez poszkodowanych roszczeń. Obecne ugody taką klauzulę zawierają" - czytamy w komunikacie MON.