Posłanka PO Agnieszka Pomaska zapowiedziała zażalenie na decyzję gdańskiej prokuratury, która uznała, że nie doszło do przestępstwa i umorzyła śledztwo dot. internetowego wpisu. Gdańska radna PiS napisała o posłance: "Trzeba to coś złapać i ogolić na łyso".

Sprawa dotyczy wpisu radnej Anny Kołakowskiej, który zamieściła ona w maju ub.r. na jednym z portali społecznościowych. Prokuratura umorzyła śledztwo uznając, że we wpisie radna wyraziła jedynie opinię.

Na poniedziałkowej konferencji prasowej w Gdańsku Pomaska poinformowała, że zażalenie na ta decyzję zostanie złożone we wtorek.

Jak mówiła, "z dużym zaskoczeniem przyjęła decyzję prokuratury o umorzeniu śledztwa". Jej zdaniem "skandaliczne w tym wszystkim było to, że prokuratura bazowała jedynie na zeznaniach radnej, która przecież była stroną w tej sprawie".

Dodała, że właśnie ten fakt będzie podstawą jej zażalenia. "Pani radna wytłumaczyła, że to była jedynie jej opinia na mój temat i na podstawie tego prokuratura podjęła taką a nie inną decyzję" – mówiła Pomaska przypominając, że podżeganie jest przestępstwem umyślnym. Dodała, że posługując się drastyczną analogią, "można to porównać do sytuacji, gdy ktoś zabija człowieka a później tłumaczy się, że nie chciał go zabić, mimo, że uderzał go w głowę młotkiem".

"Ktoś popełnia czyn umyślny, a później prokuratura podejmuje decyzję na podstawie zeznania tylko tej osoby (...), kieruje się tylko i wyłącznie jej zeznaniem" – powiedziała Pomaska dodając, że ona sama była przesłuchiwana przez gdańską policję, ale "to było przesłuchanie formalne". "Byłam zapytana, czy widziałam wpis pani radnej Kołakowskiej i to było jedyne, co mogłam w tej sprawie powiedzieć" – wyjaśniła, dodając, że z kolei do prokuratury wzywani byli inni członkowie PO, którzy złożyli zawiadomienie, ale "to była tylko formalność, potwierdzenie tego, co było zgłoszone w tym doniesieniu".

"Niestety, mamy dziś w Polsce do czynienia z sytuacją, w której prokuratura działa z pobudek politycznych. Mamy do czynienia z prokuraturą, która działa jedynie w sprawach, które mogą sprzyjać partii rządzącej" – mówiła Pomaska.

Dodała, że "do opinii publicznej wysyłany jest sygnał", że można podżegać do popełnienia przestępstwa, a osoba, która do tego przestępstwa podżega nie będzie podlegała żadnej karze". "Jesteśmy dziś w sytuacji, kiedy działania prokuratury z ministrem Ziobro na czele, prowadzą do tego, że Polacy niestety, mają coraz mniejsze poczucie bezpieczeństwa" – powiedziała Pomaska dodając, że "prokuratura powinna stać na straży bezpieczeństwa" i pilnować, by "nie dochodziło do zdarzeń mogących dawać niższe poczucie bezpieczeństwa". "Jest dokładnie odwrotnie" – powiedziała Pomaska.

Wpis radnej Anny Kołakowskiej pojawił się w maju ub.r. na jednym z portali społecznościowych jako komentarz do zdjęcia przedstawiającego posłankę Pomaską, drącą kartkę z treścią projektu uchwały ws. obrony suwerenności Rzeczypospolitej i praw jej obywateli. Podczas debaty sejmowej Pomaska oceniła, że tekst ten jest kompromitujący i Sejm nie może go przyjąć. "Mam nadzieję, że ta uchwała skończy w ten sposób" - powiedziała, drąc kartkę.

Tuż po tym, jak Kołakowska zamieściła swój wpis, przedstawiciele Platformy złożyli w prokuraturze zawiadomienie, z którego wynikało, że radna PiS mogła popełnić przestępstwo polegające na publicznym nawoływaniu do naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego, jakim jest posłanka Pomaska.

Śledczy z Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Śródmieście, którzy badali sprawę, umorzyli postępowanie uznając, że nie doszło do popełnienia przestępstwa.

W śledztwie badano, czy doszło do publicznego nawoływania do popełnienia przestępstwa polegającego w tym przypadku na "zastosowaniu przemocy w postaci naruszenia nietykalności cielesnej pokrzywdzonej z powodu jej przynależności politycznej".

Jak wyjaśniała rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Tatiana Paszkiewicz, śledczy uznali, że internetowy wpis nie wypełnia znamion przestępstwa. "Przyjęto – głównie na podstawie zeznań świadka (radnej PiS – PAP), że intencją zamieszczenia takiego wpisu było wyrażenie dezaprobaty w odniesieniu do formy i treści wystąpienia sejmowego w oderwaniu od przynależności politycznej i w ramach prawa do wyrażania własnego poglądu" – poinformowała Paszkiewicz.

Kołakowska w maju w rozmowie z PAP mówiła z kolei, że wpis "nawiązywał do sytuacji z czasów okupacji, gdy kobiety, które publicznie występowały przeciwko państwu polskiemu i obnosiły się z kolaboracją z okupantem, były w taki sposób traktowane". Twierdziła, że nie można tego odbierać jako nawoływania do ogolenia głowy Pomaskiej. "Natomiast jest to wyraźne wskazanie, że jest to zachowanie, które można w taki sposób oceniać, jak oceniali to ludzie, którzy walczyli o wolną Polskę w czasie okupacji" – mówiła PAP Kołakowska.

Pomaska złożyła też w tej sprawie pozew cywilny. Proces ma ruszyć w Sądzie Okręgowym w Gdańsku w połowie stycznia. Posłanka domaga się przeprosin oraz przekazania 10 tys. złotych na cele dobroczynne. (PAP)